niedziela, 9 grudnia 2012

Seven.

Justin opuścił pokój zanim wzeszło słonce, zostawiając Kaylę samą pod kołdrą. Miejsce opok niej było teraz puste.
Przebiegając dłonią po swoich rozczochranych włosach mówiących 'właśnie uprawiałem seks', Justin wypuścił oddech pełen ulgi. Jego nerwy były ukojone - tak, jak to możliwe i przez chwilę - nie widomo jak długo trwającą - był odprężony.
Otwierając drzwi do swojego pokoju, zastał Kelsey śpiącą na podłodze, co przywróciło go do rzeczywistości.
Bez względu na to, jak bardzo go zdenerwowała, poczuł się jak chuj, widząc, że naprawdę go posłuchała i zasnęła na podłodze.
'To musi byc cholernie niewygodne' pomyślał, wzdychając i podchodząc do dziewczyny. Zerkając na nią, przygryzł wnętrze policzka. Była piękna, nie można zaprzeczyć, ale było w niej coś, co sprawiało, że Justinowi chciało się krzyczeć.
Albo dlatego, że spokała go w najlepszym momencie (wyczuwacie tu ten głęboki sarkazm?) albo przez gówno, w które wpakował się na dole z Brucem kilka godzin temu, wiedział, że dziewczyna oznaczała kłopoty.
Schylając się, Justin wziął ją na ręce, kołysząc jakby była dzieckiem, po czym położył ją na swoim łóżku. Biorąc niedaleko leżący koc, przykrył ją nim od szyi do stóp.
Zerkając na nią po raz ostatni, chłopak wyszedł z pokoju i zwyczajnie zszedł po schodach.
Justin automatycznie się uśmiechnął, widząc Bruce'a siedzącego na krześle i jedzącego.
-Hej, Bruce - krzyknął, zaskakując mężczyznę, który dopiero po chwili uświadomił sobie, że to tylko Danger.
-Co? - warknął. Nie był rannym ptaszkiem, co dało Justinowi kolejny powód do okazania złości.
Bez zastanowienia podszedł do Bruce'a, chwytając do za kołnierz koszulki, zmuszając do wstania i uderzył nim o ścianę tuż przy nich. Nie zawachał się przed zadaniem pierwszego ciosu w szczękę, otrzymując w efekcie spojrzenie pełne bólu i jęk niezadowolenia od Bruce'a. Jeszcze raz odchylił pięść w tył, po czym uderzył nią w brzuch mężczyzny.
-Następnym razem, kiedy odważysz się mi coś zrobić - zakpił z obrzydzeniem. - I zagrozisz śmiercią - przysunął się, aż ich nosy dzieliło kilka centymetrów - Nie będziesz miał szansy się odezwać, zanim się do ciebie dorwę - zciszył głos do szeptu, jad słyszalny w każdym słowie, które powiedział.
Brutalnie popychając go na ścianę, Danger odszedł, zostawiając za sobą obolałego Bruce'a.
Jeśli istnieje coś, czego nienawidził, to byli to ludzie próbujący go przewyższyć. Dokładnie tak, jak Bruce zrobił to wcześniej.
Justin wrócił do pokoju, gdzie zdjął wszystkie ubrania - Kelsey wciąż spała - i wszedł do łazienki. Odkręcając wodę, wszedł pod prysznic, pozwalając gorącej wodzie trysnąć na jego skórę.
Woda spływająca mu po karku, przywróciła Justinowi spokój. Kochał brać rano długie prysznice , ponieważ pozwalało mu to uciec od rzeczywistości. Właśnie dlatego, gdy skończył myć włosy i zakręcił wodę, czuł się jakby wracał na ring, na kolejną rundę.
Susząc włosy do perfekcji, Justin owinął ręcznik na biodrach, po czym wyszedł spowrotem do pokoju, zastając obudzoną Kelsey. Uśmiechnął się.
-Dzień dobry, słonko - drażnił się ściszonym głosem, sprawiając, że dziewczyna dostała gęsiej skórki.

Kelsey POV*

-H-Hej - przełknęłam ślinę, próbując nie patrzeć na jego umięśniony brzuch, gdzie (co wiedziałam bez patrzenia) migotały kropelki wody, spływające po jego porcelanowej skórze.
To powinno byc nielegalne. To zwyczajnie niemożliwe, żeby ktoś był tak kurwsko seksowny.
Ale wtedy przypomniałam sobie imprezę, morderstwo, bycie tu przywiezioną i kazanie spać na podłodze. Przed oczami pojawiły mi się mroczki.
-Dobrze się spało? - odwrócił się, przeszukując szafki w poszukiwaniu czegoś do włożenia.
-Po prostu fantastycznie, dzięki za troskę. Drewniana podłoga była wspaniała - sztucznie się uśmiechnęłam, co sprawiło, że na jego twarzy pojawił się łobuzerski uśmiech.
Oh, jak bym chciała zetrzeć go z jego twarzy.
-Cóż, miło mi to słyszeć. Jestem pewien, że mojej podłodze podobało się, że twój seksowny tyłek na niej leżał. Wiem, że mi by się podobało - puścił mi oczko, co sprawiło nalot motylków w moim brzuchu.
Zaczynam się czuć, jakbym oszalała. Musi być ze mną coś nie tak. Nie wspominając, że jest jeszcze bardziej bipolarny niż wtedy, a nie sądziłam, że to możliwe.
Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale po chwili je zamknęłam, nie wymyślając żadnej riposty. Wzdychając, wywróciłam oczami, po czym skrzyżowałam ręce i opuściłam ramiona.
-Co? Kot zjadł ci język? - Justin zaczął się śmiać, wkładając białą koszulkę.
-Zamknij się - odpyskowałam. - Bipolarny skurwielu.
Zamarł.
-Co właśnie powiedziałaś?
Na chwilę zamilkłam, szerzej otwierając oczy, po czym spojrzałam w jego, przepełnione złością. Podnisłam brew.
-Co? Ogłuchłeś czy coś?
Zatrzaskując szafkę, Justin do mnie podszedł.
-Posłuchaj mnie, mała dziwko - splunął. - Nie odzywaj się tak do mnie, po tym, jak byłem wystarczająco miły, żeby położyć cię na swoim łóżku. Jeśli nie zauważyłaś, nie obudziłaś się na podłodze, więc jeśli byłbym tobą, to bym mi dziękował. Nie obrażał.
Przygryzłam wargę, zastanawiając się o czym mówił. Spojrzałam w dół i uświadomiłam sobie, że byłam na łóżku. I to nie byle jakim, bo jego łóżku. Zmarczyłam brwi.
-Jak to się stało?
Justin zaczął ze mnie drwić.
-Idiotka - mruknął, potrząsając głową. - Duch Święty cię tu przyniósł - sarkazm był wyczuwalny w każdym jego słowie. - Jak sądzisz, Sherlocku? Ja to zrobiłem - warknął, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Zamilkłam, przyswajając nowe informacje. Ten gnojek naprawdę raz zrobił coś miłego. Zaczęłam czuć się z tym źle.
-Przepraszam.
-Co?
-Powiedziałam, że przepraszam - westchnęłam.
-Ah - pokiwał głową. - Tak myślałem.
I już nie czułam się z tym źle. Powstrzymywałam się przed przewróceniem oczami, pozwalając im spojrzeć w dół. Wtedy zorientowałam się, że był już całkowicie ubrany.
-Jak udało ci się tak szybko przebrać? - zaskoczona się na niego gapiłam.
-Cóż, kiedy byłaś w trakcie wyzywania mnie, zdążyłem coś na siebie założyć.
Pokiwałam głową. Jedyne, czego nie rozumiałam to to, że nie zauważyłam nawet żeby się ruszył, o ubieraniu nie wspomnę. Jęknęłam.
-Przestań jęczeć, to nieatrakcyjne - Justin odwróciwszy się spojrzał w lustro i zaczął układac swoje perfekcyjne włosy. Podniosłam brew.
-Przepraszam? Myślisz, że kim ty jesteś?
-Wierzę, że nazywam się Justin Bieber, dziwko - mrugnął do mnie w lustrze, wiedząc, że widzę jego odbicie.
Nie mogłam się powstrzymać, wywróciłam oczami. Ten dzieciak mnie zabije - dosłownie lub nie, jeszcze nie byłam pewna.
-Kiedy wracam do domu? - westchnęłam. Zaczęłam bawić się palcami. Najchętniej już bym sie stąd wyniosła i wróciła do domu, zanim moi rodzice zauważą, że wyszłam.
Justin zatrzymał się, żeby pomyśleć. Po minucie, wydawającej się trwać wieczność, chłopak odwrócił się i spojrzał mi w oczy.
-Dzisiaj.
Moja twarz natychmiast się rozpromieniła.
-Naprawdę? - szczerze się uśmiechnęłam. To coś czego nie robiłam od momentu, w którym zostałam uprowadzona. Chłopak tylko wzruszył ramionami.
-Yeah, nie mam powodu, żeby cię tu trzymać. Poza tym, szczerze mówiąc, jesteś jak wrzód na dupie.
Byłam szczęśliwa. Mimo, że powinnam się obrazić za to, jak mnie nazwał, postanowiłam tego nie robić, dopóki mogę wrócić do domu.
-Ale - zaczął, na co się skrzywiłam - jeśli chociaż spróbujesz powiedzieć cokolwiek, komukolwiek, o tym, co zdarzyło się na imprezie... - byłam zaskoczona jak blisko mnie stał - Zabiję cię - szepnął mi w usta, po czym się odsunął.
Poczułam, jak coś przekręca mi się w żołądku. Mogłam jedynie przytaknąć.
-Chodźmy - podszedł do drzwi.
-Gdzie idziemy? - zmarszczyłam brwi.
-Chciałaś wrócić do domu, prawda?
Natychmiast wstałam, dołączając do niego w sekundę.
-O tak - odpowiedziałam.
Uśmiechnął się łobuzersko.

------------------------------------

Co dziwne, jazda nie była tak niezręczna, jak się spodziewałam. Mimo, że prowadził w ciszy, nie było między nami przepaści. To było... normalne. Jakbym była w samochodzie ze znajomym.
Włożył rękę do kieszeni kurtki, wyciągając paczkę papierosów, po czym wyjął jednego i go odpalił.
-Możesz mnie tu wysadzić - wskazałam na przystanek.
-Jesteś pewna? - spytał, wypuszczając dym z ust.
Pokiwałam głową.
-Tak, mój dom jest tuż za rogiem.
Justin kontynuował jazdę, skręcając za blokiem.
-Gdzie jedziesz? Powiedziałam, żebyś zatrzymał się na przystanku - spojrzałam na niego z irytacją.
Wyjął fajkę z ust, wypuszczając perfekcyjne kółko z dymu.
-Jaki w tym sens, jeśli mogę po prostu przywieźć cię do domu?
Westchnęłam, opierając się o fotel.
-Cokolwiek.
Gdy zbliżyliśmy się do mojego domu, kazałam mu się zatrzymał. Zaskakując mnie, zrobił to. Szczerze mówiąc myślałam, że mnie nie posłucha (znowu) i będzie jechał dalej.
Odwróciłam się w jego stronę.
-Um, dzięki.
Pokiwał głową, zaciągając się jeszcze raz.
Wreszcie, wolność. Gdy już miałam otwierać drzwi, głos Justina mnie zatrzymał. Zamknęłam oczy.
-Dasz mi swój numer?
Gwałtownie otworzyłam oczy. Powoli odwróciłam się twarzą do niego, zastanawiając się czy żartował czy może był poważny.
-Chcesz mój numer? - powtórzyłam głupio.
Przytaknął, patrząc na drogę przed sobą. Zawahałam się, jednak pokiwałam głową.
-Pewnie.
Wyciągając blackberry ze swoich jeansów, chłopak mi go podał. Wpisałam swój numer i oddałam mu telefon.
-Pa - powiedziałam, po czym wysiadłam, zamykając za sobą drzwi. Lekko mu pomachałam, obserwując jak odjeżdża. Podeszłam do drzwi. Wyciągając klucz spod wycieraczki, włożyłam i przekręciłam go kilkukrotnie w drzwiach, po czym weszłam do środka.
Odkładając klub na miejsce, zamknęłam drzwi. Na palcach poszłam dalej, uważając, żeby nikogo nie obudzić.
-Gdzie byłaś, młoda damo?
Zamarło mi serce, a żołądek boleśnie się skręcił. Odwracając się, zobaczyłam oboje rodziców siedzących na kanapie w piżamach.
Już na to za późno.

~~

O nie, rodzice przyłapali Kelsey! Co teraz? :O
Czy tylko mi Danger robi papkę z mózgu? jxbcjshdvjwve

43 komentarze:

  1. Danger rozwala swoim zachowanie, ja głupieje jak to czytam a i tak to kocham ♥ osiem osiem osiem - czekam ^__^

    OdpowiedzUsuń
  2. dsfkjhdsjfds ja pierdole kocham to opowiadanie *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. czekam na następny rozdział jfkmvbghdfjkd

    OdpowiedzUsuń
  4. Masakra, ale dobry. Tylko się boję co zrobią jej nie rodzice, ponieważ nie może powiedzieć gdzie była, bo Danger by ją zabił , lol. Czekam na następny @moreofyou_baby

    OdpowiedzUsuń
  5. O boże jestem strasznie ciekawa co będzie dalej. Z każdym rozdziałem to jest lepsze :D Tłumaczenie jak zawsze fenomenalne :) Czekam na kolejne. @bieber69jerry

    OdpowiedzUsuń
  6. asdfghjkl kocham tooo. czekam na następny ;) @hotlikebiebah

    OdpowiedzUsuń
  7. omg! to jest zarąbiste! nie no serio on mi robi wodę z mózgu. Raz wyzywa ją od dziwki a raz taki milutki i o telefon prosi :D Uuu rodzice ją przyłapali. Ciekawa jestem co będzie dalej :D Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  8. Danger jest zajebisty i szekszowny. Jestes okrtuna z tymi swoimi komentarzami po rozdziale, bo ty już wiesz co się stanie :P Tak czy inaczej - czekam na kolejny rozdział.
    <3 @_Hesitation

    OdpowiedzUsuń
  9. No nie. Błagam dodaj szybko nn. ;) niezły jest.ten Danger. <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Danger jest zajebisty!! Mózg mi się już zlansował od tych co chwilowych zmian w jego zachowaniu. xd

    OdpowiedzUsuń
  11. Danger jest zajebisty!! Mózg mi się już zlansował od tych co chwilowych zmian w jego zachowaniu. xd

    OdpowiedzUsuń
  12. Hahaha ona jest zabawna xd
    Nazywa ją dziwką, suką, nic...
    Jesteś jak wrzód na dupie... "powinnam się obrazić" / M

    OdpowiedzUsuń
  13. jest taki seksownyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy

    OdpowiedzUsuń
  14. zaraz.tutaj.umrę. ;)))))))))) to.jest.świetne. <33333

    OdpowiedzUsuń
  15. O jprd ! To jest zajebiste te jego zachowaanie i wgl ^^

    OdpowiedzUsuń
  16. Seksowny skurwiel <3 Ja już go nie ogarniam hahaha ;) @take_me_home_JB

    OdpowiedzUsuń
  17. Zaczelam czytac i takie kurcze awwwww kocham <3<3<3<3<3<3 danger <3<3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  18. To jest świetne, kocham to opowiadanie ♥

    OdpowiedzUsuń
  19. Dangerrr <3
    marzę o takim serialu ;33

    OdpowiedzUsuń
  20. Danger to mi w głowie miesza ale opowiadanie cudowne < 33 @Doma__1D

    OdpowiedzUsuń
  21. Seriously, zachowuje się jak chuj ale najlepsze że mnie to kręci *.* kocham takich łobuzówww :) idę czytać dalej

    OdpowiedzUsuń
  22. Kochaaaaaaaaaam <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Danger, kocie *w*
    wielbie ten rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  24. Jestem chłopakiem,i lubie Biebera. Wćiagające to jest 8w*

    OdpowiedzUsuń
  25. westchnelam opierajac sie o fotel.
    -cokolwiek.
    domyslalm sie ze w oryginale bylo tam whatever. mysle ze lepszym tlumaczeniem było by tutaj słowo "nieważne'

    OdpowiedzUsuń
  26. kocham. kocham. kocham.

    OdpowiedzUsuń
  27. Faith Life (Love Danger)6 maja 2013 11:44

    Zajebiste *.* Ale to jego ciągle "dziwko" bierze mnie o wymioty bo jeden taki pojebus ciągle tak do mnie w szkole woła -.- Ale i tak cie Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  28. wkurza mnie to że cały czas gaga na nią dziwka !

    OdpowiedzUsuń
  29. Boże nie mogę się na niczym skupić ciągle tylko myślę o Dangerze BOSKIE jifuugijhihojgog <3

    OdpowiedzUsuń
  30. Kurwa, co za niezdecydowanie.. Najpierw jest kreowany na gangstera i skurwiela, a zaraz ma jakies zwykle odpaly wgl z dupy wziete... Nie wiem czym wszyscy sie tak zachwycaja, jak na razie poziom fabuly i jezyka zupelnie przecietny i przewidywalny.

    -Tak, pisze z anonima, suko. Pozdrawiam :) x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chuj ci w dupe. Tak , pisze z anonima dziwko ;)

      Usuń
    2. Pierdol się Szmato. Danger jest Zajebisty i Chuj ci w dupę ;>

      Usuń
  31. Nie ogarniam Dangera. Ale i tak kocham to opowiadanie *.*

    OdpowiedzUsuń
  32. Ten Danger jest nie do ogarnięcia, ale za to do lubię.

    OdpowiedzUsuń
  33. szczeże nie lubie Justine Biebera ale te opowiadania są zaje--- i mega nie moge sie powstrzymać .... kurwa ^^

    OdpowiedzUsuń
  34. Brak słów to opowiadanie z każdym rozdziałem jest coraz ciekawsze.

    OdpowiedzUsuń
  35. "Justin Bieber, dziwko" hahahahaha rozwalilo mnie xd ogolnie zajebiste!!

    OdpowiedzUsuń
  36. Co to znaczy POV ?

    OdpowiedzUsuń
  37. Nie tylko Tobie. Jezusiu, jak czytam ten fragment, kiedy się ubierał to czuję się, jakby to mówił do mnie awssdfdgdsg. ♥ *.*

    OdpowiedzUsuń
  38. zajebiste !!!!!
    KOCHAM DANGER !!!!!!! < 3 <3<3 <3

    OdpowiedzUsuń