Kelsey’s Pov
- Mam co zrobić? – Carly wpatrywała się we mnie z
niedowierzaniem, a jej oczy i usta były szeroko otworzone w szoku.
Przygryzłam wargę zastanawiając się, czy to był dobry
pomysł, ale właściwie nie miałam na to za wiele czasu. Teraz albo nigdy.
- Chcę żebyś była świadkiem w dochodzeniu.
Carly potrząsnęła głową starając się zrozumieć to, co do
niej mówiłam.
- Proszę Carly – poprosiłam, z desperacją ukrytą w moich
słowach. – Jesteś jego jedyną nadzieją.
- Kelsey.. – Carly potrząsnęła głową. – Nie sądzę, że
zdajesz sobie sprawę z tego, o co mnie właśnie prosisz.
- Zdaję sobie z tego sprawę, naprawdę. Jesteś jedyną osobą
która może to zrobić. Tamtej nocy byłaś na przyjęciu i go widziałaś.
- Kelsey.. prosisz mnie o to, żebym okłamała policję dla kryminalisty..
- On nie jest kryminalistą Carly – warknęłam.
- Jasne, to dlatego jest ścigany przez policję – powiedziała
z sarkazmem, wywracając oczami. – Widzę w tym sens.
- On nie zrobił nic złego! Oni tylko myślą, że coś zrobił co
jest strasznie niesprawiedliwe. On był ze mną tamtej nocy, pamiętasz?
Carly nie odezwała się ani słowem, tylko westchnęła.
- Dlaczego nie widzisz, że on nie jest dla ciebie
odpowiedni? To jest perfekcyjny przykład na to, dlaczego nie chcę, żebyś była
gdziekolwiek w pobliżu niego.
- Nie jesteś moim rodzicem, Carly. Jesteś moją najlepszą
przyjaciółką! Powinnaś mnie wspierać.. – potrząsnęłam głową, powstrzymując
siebie od zagłębiania się w wyjaśnienia. – Wiesz co? Nie potrzebuję tego. Po
prostu idź, a ja coś wymyślę – syknęłam.
Właśnie miałam się odwrócić, kiedy ona potrząsnęła głowa.
- Nie.. nie – zaczęła Carly, biorąc głęboki oddech.
Spojrzałam na nią z ostrożnością ciekawa, co chciała
powiedzieć.
- Ja..ja to zrobię – mruknęła, odwracając wzrok.
Moje oczy powiększyły się.
- Zrobisz?
- Tak – Carly pokiwała głową. – Jeśli to ma mi przywrócić
przyjaciółkę, zrobię to.
Uśmiechnęłam się lekko nie do końca pewna, czy powinnam jej
wierzyć czy nie.
- Skąd mogę wiedzieć, że mnie nie okłamujesz? – popatrzyłam
na nią. – Praktycznie obraziłaś mojego chłopaka, dosłownie moment wcześniej.
- Ponieważ, Kelsey. Mimo, że za nim nie przepadam, z
jakiegoś dziwnego powodu on sprawia, że jesteś szczęśliwa a jako twoja
najlepsza przyjaciółka, tylko tego chcę.
Przeniosłam ciężar ciała na jedną nogę, uważnie przypatrując
się jej twarzy, chcąc znaleźć chociaż odrobinę nieszczerości.
- Widzę sposób w jaki zawsze za nim stajesz i to, że on
zrobi wszystko, żeby cię obronić. Że jesteście dla siebie – Carly oblizała usta
i westchnęła. – On przyszedł do mojego domu.. wiesz.. po tym co się stało.
- Wiem – odpowiedziałam.
- Zgaduję, że wiesz co tam się stało.. – uniosła brew.
- Mhm – pokiwałam głową.
- Więc zapewne wiesz, że groził mi, żebym więcej się do
ciebie nie zbliżała..
Nie odezwałam się ani słowem ale ona i tak dostała odpowiedź
głośną i wyraźną.
- Uważam, że to, w jaki sposób mnie potraktował było
pozbawione szacunku ale.. wiem, co za tym stało.
Uważnie słuchałam tego, co miała mi do powiedzenia.
- To co próbuję powiedzieć.. to, że mimo tego, że go nie
lubię, zrobię cokolwiek żeby pomóc – lekko się uśmiechnęła. – Powiedz mi tylko
co i to zrobię.
- Dobrze – uśmiechnęłam się do niej. – Musimy to omówić z
Justinem.
Podeszłam do swojego telefonu i wybrałam numer Justina. Po
kilka sygnałach odebrał.
- Justin?
- Tak, skarbie?
- Carly chce z tobą porozmawiać.
Justin’s POV
- Dobra – usiadłem na kanapie obok Johna. – To co teraz
robimy?
- Czekamy – Bruce wzruszył ramionami. – Zachowujemy się
normalnie, nie robimy nic niezwykłego. Kiedy przyjdą jutro zadawać pytania, nie
pokazuj ani cienia wahania.
- Cóż, to łatwe.
- Nic czego byś wcześniej nie robił, Bieber – Bruce mrugnął
do mnie.
- Masz rację – zachichotałem.
- Rozmawiałeś o tym z Kelsey? – zapytał John, zwracając na
siebie moją uwagę. – Wiesz, że nie może tutaj przychodzić w trakcie
dochodzenia. Oni będą obserwować cię przez dwadzieścia cztery godziny na dobę,
dopóki sprawa się nie zakończy.
- Wiem. Powiedziałem jej, że musi zaczekać kilka dni.
- Jak to przyjęła? – spytał Marco.
Wzruszyłem ramionami.
- Była trochę zdenerwowana ale rozumie, dlaczego tak musi
być.
- To dobrze. Ostatnim czego potrzebujemy, to dziewczyna
uznająca, że może tutaj przyjść w trakcie dochodzenia policji.
Bruce potrząsnął głową.
- Nie zrobiłaby tego, jest na to zbyt mądra.
- Stary, czy jest coś, co chciałbyś mi powiedzieć? –
zaszydziłem, wpatrując się w Bruca.
- Co?
- To znaczy.. prawiłeś komplementy mojej dziewczynie cały
dzień..
- Oczywiście, że nie, Bieber. Jest ładna ale.. nie podoba mi
się w TEN sposób. Po prostu mam do niej szacunek.
- Dobrze, bo nie chciałbym być zmuszony do skopania ci dupy,
żebyś trzymał się od niej z daleka – uśmiechnąłem się.
- Nawet byś mnie nie dotknął.
- Chcesz się założyć? – podniosłem się.
Bruce również wstał.
- Dawaj.
Podeszliśmy do siebie i wybuchliśmy śmiechem. Przybiliśmy
piątkę, a ja klepnąłem go w dłonią w plecy, zanim z powrotem wróciliśmy na
miejsce.
- Jesteście idiotami – John wywrócił oczami, rzucając we
mnie poduszką. Złapałem ją i odrzuciłem w jego stronę.
- Nie rzucaj we mnie poduszkami tylko dlatego, że jesteś
zazdrosny.
- Naprawdę zamierzasz teraz używać wszystko co mówiłem do
ciebie, przeciwko mnie?
- Może – parsknąłem śmiechem, wzruszając ramionami. – Może
nie.
- Jesteś strasznie niedojrzały.
- Jesteś strasznie niedojrzały – powtórzyłem wysokim głosem.
- Hej, panienki, wystarczy – Bruce zachichotał.
Popatrzyliśmy na siebie z Johnem, po czym odwróciliśmy się i
rzuciliśmy w Bruca poduszkami. Kiedy tylko na niego spadły, ten spojrzał na
nas.
- Za co to do cholery było?
John i ja wzruszyliśmy ramionami.
- Karma.
- Czasami zachowujecie się jak dzieci, przysięgam –
zaszydził, potrząsając głową.
Miałem właśnie zamiar coś powiedzieć, kiedy poczułem
wibrujący telefon w kieszeni. Wyciągnąłem go i spojrzałem na ekran, żeby
zobaczyć kto dzwonił.
- Kto to? – spytali w tym samym czasie.
Popatrzyłem na nich dziwnie, potrząsając głową.
- Kelsey.
- Nie odbieraj – powiedział Bruce.
Przygryzłem wargę.
- Co jest takiego ważnego? – przejechałem palcem po ekranie
odblokowując go i przykładając telefon do ucha, ignorując natarczywe spojrzenie
Bruca. – Halo?
- Justin?
- Tak, skarbie?
Chłopcy potrząsnęli głowami a ja prychnąłem, skupiając się
na telefonie.
- Carly chce z tobą porozmawiać.
Zastygłem, szeroko otwierając oczy.
- Co?
- Jest tutaj. Przywitaj się Carly - Kelsey włączyła tryb
głośnomówiący.
Po kilka sekundach usłyszałem cichy głos.
- Cześć Justin..
Zwęziłem oczy wpatrując się przed siebie. Zrobiło mi się
niedobrze na fakt, że była w pobliżu Kelsey.
- Co robisz w jej domu?
- Justin.. – Kelsey westchnęła.
- Czy nie mówiłem Ci, żebyś się do niej nie zbliżała?
- Justin – Kelsey znów się odezwała.
- Chcesz żebym cię za…
- Justin! – warknęła Kelsey, powodując, że chłopcy
zachichotali do siebie.
Spojrzałem na nich wzrokiem mówiącym, że mają się zamknąć.
- Co? - Syknąłem.
- Przestań być takim kutasem chociaż na dwie sekundy i mnie
wysłuchaj.
Ta suka ma szczęście, że ją kocham bo inaczej stałbym się
naprawdę niemiły.
- Co? – mruknąłem, sadowiąc się na kanapie.
- Poprosiłam ją, żeby do mnie wpadła.
- I dlaczego do cholery miałabyś to zrobić?
- Możesz przestać i dać mi dokończyć? – skarciła mnie.
Wywróciłem oczami.
- Nie ważne.
- Ma zamiar pomóc ci z policją.
Zszokowany skupiłem się na tym, co miała do powiedzenia.
- Co?
- Powiedziała, że to zrobi. Okłamie policję odnośnie tej
nocy – mogłem poczuć radość, kryjącą się za słowami Kelsey.
- A ty jej ufasz?
- Cóż.. tak.
- Kelsey – mruknąłem. – Czy ja niczego cię nie nauczyłem?
- Myślałam, że się ucieszysz…
- Cieszę się tylko.. Skąd wiesz, że możemy jej ufać?
- Byłyśmy przyjaciółkami przez lata, Justin. Znam ją jak
własną kieszeń. Wiem, kiedy kłamie a kiedy nie.
Postanowiłem o tym pomyśleć. Moje wnętrze mówiło mi, żeby
jej zaufać, zaufać Kelsey, że ona nie kłamie ale rozum mówił mi, żeby tego nie
robić. Skoro raz zachowała się w taki sposób wobec Kelsey, może zrobić to
znowu.
Przebiegłem dłonią po twarzy.
- Daj ją do telefonu.
Kelsey nie powiedziała nic, tylko przekazała jej komórkę.
- Halo? – usłyszałem cichy głos.
Powstrzymałem się przed powiedzeniem czegoś chamskiego.
- Kelsey powiedziała, że zamieszasz mi pomóc – powiedziałem
zdecydowanym głosem chcąc jej pokazać, że chodzi o biznes a jeśli spieprzy
sprawę, zabiję ją w sekundę bez zastanowienia.
- Tak…
Spojrzałem na chłopców zauważając ich zdziwione spojrzenie
kiedy zastanawiali się, o co chodzi. Postanowiłem przełączyć na głośnomówiący,
żeby łatwiej było to omówić.
- Skąd mogę wiedzieć, że mogę ci zaufać?
- B-bo.. – przerwała, po czym odchrząknęła i ponowiła. –
Obiecałam to Kelsey.
- Co sprawia, że myślisz, że to wystarczy?
- Ja.. nie wiem.
Uśmiechnąłem się do siebie. Ta suka bała się ze mną
rozmawiać; wątpię, żeby postanowiła mnie oszukać. Wiedziała, co byłoby stawką
jeśli tak by się stało.
- Okej. Więc tak. Powiem policji, że się widzieliśmy, po
czym wyszliśmy wcześniej.. żeby się.. zabawić. Jeśli wiesz, co mam na myśli –
uśmiechnąłem się a chłopcy zachichotali.
- Uhm.. okej.
- Jeśli spytają, wyszliśmy około pierwszej. Zabrałem się do
siebie, zabawiliśmy się po czym wyszłaś i noc się zakończyła.
- To wszystko?
- Tak. Tyle wystarczy. Nie za wiele informacji. Dajemy im
wystarczająco dużo, żeby była to prawda i nie tyle, żeby coś wyszło na jaw.
- Okej..
- Chyba, że chciałabyś poznać szczegóły tego co… -
zatrzymałem się. – Robiliśmy.
Powstrzymałem się od śmiechu. Zabawianie się kosztem tej
suki było niezłe.
- Uhm.. Nie. Tyle wystarczy.
- Jesteś pewna? Bo.. to znaczy.. możemy im powiedzieć jak
duży jest mój kutas i co z nim robiłaś przez całą noc.
Bruce praktycznie spadł z krzesła, próbując kontrolować
śmiech.
- Nie, dzięki.
Wzruszyłem ramionami.
- Okej, cokolwiek zechcesz.
Usłyszałem szmer po drugiej stronie, kiedy telefon był
przekazywany.
- Jesteś dupkiem – syknęła Kelsey.
Zachichotałem.
- Przepraszam, skarbie. Musiałem.
- Nie, nie musiałeś.
- Nie bądź zła – uśmiechnąłem się.
- Nienawidzę cię.
- Wcale nie.
- Tak. W tym momencie, naprawdę cię nienawidzę.
- A świnie latają – zachichotałem. – Do zobaczenia wkrótce,
skarbie.
- Ta, do zobaczenia – rozłączyła się.
Nie mogłem się powstrzymać. Wybuchnąłem śmiechem kiedy tylko
rozmowa dobiegła końca.
- Bawienie się z tą suką jest zbyt łatwe.
- Mogę sobie wyobrazić, jak bardzo przerażona była – Marco
zachichotał.
Od śmiechu zaczął boleć mnie brzuch. Po kilku minutach
uspokoiłem się na tyle, żeby wziąć głęboki oddech i zablokować telefon,
wsuwając go do kieszeni.
- Szykuje się dzień pełen wrażeń – Bruce podniósł się. – Idę
do łóżka.
- Tak – John również wstał. – Mogę sobie wyobrazić, jak
szybko jutro policja się pojawi.
Marco i Marcus zgodzili się, także wstając.
- Ja jeszcze trochę posiedzę. Do zobaczenia jutro.
- Okej, śpij dobrze. Masz przed sobą wielki dzień.
Zachichotałem, przybijając z nimi piątkę, zanim zniknęli na
schodach. Kiedy teren był czysty, wyciągnąłem telefon i wybrałem najczęściej
wyszukiwany numer.
- Co?
- Kocham cię.
Po drugiej stronie zapadła cisza.
- Ja ciebie też.
Uśmiechnąłem się i zdecydowałem zakończyć rozmowę na tym.
Nacisnąłem czerwoną słuchawkę i wszedłem po schodach na górę.
Kelsey’s POV
- Dziękuję Carly – uśmiechnęłam się lekko. – To wiele dla
mnie znaczy i dla Justina też, on po prostu czasami jest dupkiem – wywróciłam
oczami.
- Nie ma sprawy. On ma prawo mi nie ufać ale cieszę się, że
ty masz do mnie zaufanie. To było miłe przyjść do ciebie i trochę tu posiedzieć
mimo, jeśli to tak wyglądało – stała w progu mojego domu, gotowa do wyjścia.
- Tak, było miło. Może jeśli ta cała sprawa się skończy
mogłybyśmy dalej zachowywać się tak, jak za dawnych czasów.
- Zapamiętam to – uśmiechnęła się. – Powodzenia ze wszystkim.
Biorąc mnie w swoje ramiona, mocno mnie przytuliła.
- Tęskniłam za tobą.
- Ja za tobą też – odsunęłam się i obserwowałam, jak
wychodziła zanim jeszcze raz się odwróciła. – Denerwujesz się?
- Czym?
- No wiesz.. policją i tym wszystkim – szepnęłam tak, żeby
tylko Carly mogła mnie słyszeć.
- Raczej nie. Historia, którą mam opowiedzieć jest całkiem
prosta.
- Okej – uśmiechnęłam się. – Dziękuję jeszcze raz. Naprawdę
to doceniam, tak samo Justin.
- Na pewno to docenia – Carly zachichotała. – Do zobaczenia
wkrótce?
Pokiwałam głową.
- Na pewno.
- Cześć, Kelsey.
- Na razie, Carly – pomachałam do niej kiedy wyszła.
Zamknęłam drzwi do swojego pokoju, wypuściłam z ust głęboki oddech nie zdając
sobie sprawy, że do tej pory go wstrzymywałam. Po kilku sekundach zadzwonił mój
telefon. Spojrzałam na ekran żeby zobaczyć, kto dzwoni.
- Co?
- Kocham cię.
Nie odezwałam się, przygryzając wnętrze policzka. Czy on
naprawdę zadzwonił tylko po to, żeby mi to powiedzieć? Uśmiechnęłam się do
ciebie.
- Ja ciebie też.
Oczekiwałam, że powie coś jeszcze ale ten się rozłączył.
Kretyn.
Zachichotałam do siebie i potrząsnęłam głową. Zgasiłam
światło i weszłam pod koc, którym ściśle się owinęłam. Położyłam telefon obok
siebie i zamknęłam oczy.
Jedyne o czym myślałam, to Justin i to, jak bardzo chciałam,
żeby wszystko było dobrze.
Justin’s POV
- Otwierać! Policja! – pukaniu do drzwi towarzyszyły
wrzaski. Miałem ochotę żeby wyjść i ich zabić na miejscu ale przypomniałem
sobie, dlaczego tutaj są.
Podniosłem się z łóżka, ziewnąłem i podrapałem się w klatkę
piersiową. Bardzo powoli zszedłem po schodach i podszedłem do drzwi. Miałem na
sobie tylko bokserki i prawdę mówiąc, nic mnie to nie obchodziło.
- Masz trzy sekundy zanim wyważymy drzwi, Bieber! –
krzyknęli. – Raz, dwa..
- Możecie przestać wrzeszczeć? Przecież idę! – mruknąłem i
otworzyłem drzwi. Kiedy tylko to zrobiłem, stanąłem twarzą w twarz z trzema
policjantami.
- Mamy nakaz przeszukania – wysoki, łysy mężczyzna trzymał
kawałek papieru.
Pokiwałem głową i pozwoliłem im wejść do środka.
Weszli, a dwóch z nich od razu weszło na górę. Jeden został
na dole żeby, jak zgaduję, porozmawiać ze mną. Wszedłem do kuchni i nalałem
sobie szklankę wody, zanim wróciłem do miejsca, w którym stał policjant a teraz
również chłopcy, zmęczeni jak ja.
- O co chodzi?
- Policja, nakaz przeszukania.
Pokiwali głowami i zajęli miejsce przed telewizorem.
- Panie Bieber – usłyszałem za sobą srogi głos więc
odwróciłem się.
- Tak?
- Mam do ciebie kilka pytań – w dłoni trzymał notatnik i
długopis.
Usiadłem i oparłem łokcie na kolanach.
- Strzelaj.
- Gdzie byłeś w nocy, 12 listopada 2011?
- Na imprezie.
Zapisał w notatniku moje słowa, zanim na mnie spojrzał.
- Jaki rodzaj imprezy?
Spojrzałem na niego ze zdziwieniem.
- Nie wiem. Są jakieś specjalne rodzaje?
- Po prostu odpowiedz na pytanie – westchnął.
- Zwyczajna impreza. Wszyscy byli zaproszeni – wzruszyłem
ramionami.
- I co na tej imprezie robiłeś?
- Piłem, rozmawiałem, tańczyłem i uprawiałem seks. Czyli to,
co zazwyczaj robi się na imprezach – uśmiechnąłem się.
Odchrząknął czując się niekomfortowo i zapisał informacje,
które ode mnie dostał.
- Miałeś na tej imprezie jakieś konfrontacje? Czy ktoś cię
zdenerwował na tyle żebyś mógł mu zrobić coś.. drastycznego?
Starałem się nie okazywać żadnych emocji, ale lekko się
uśmiechnąłem.
- To jest inna droga pytania o to, czy kogoś zabiłem?
Nie odpowiedział. Zamiast tego wpatrywał się we mnie,
próbując doszukać się w mojej twarzy czegokolwiek niekomfortowego. Parsknąłem
śmiechem.
- Sorry, ale nie. Byłem zajęty bawieniem się.
- A co było tą zabawą?
- Naprawdę? Czy ty w ogóle kiedykolwiek gdzieś wychodzisz?
- Odpowiedz.
Podniosłem dłonie w obronnym geście.
- Okej, nie trzeba od razu się złościć. Mogłeś po prostu
powiedzieć, że nie – mruknąłem.
- Panie Bieber..
- To się nazywa żart. Słyszałeś kiedyś o czymś takim?
Znów nic nie powiedział, tylko ciągle mi się przyglądał.
- Uprawiałem seks – wzruszyłem ramionami. – Co mogę
powiedzieć? Lubię słyszeć kiedy krzyczy moje imię – uśmiechnąłem się.
Jeśli wcześniej czuł się nie komfortowo, to wyobraź sobie co
czuł teraz. Mentalnie zachichotałem.
- Czy przed tym.. rozmawiałeś albo miałeś jakikolwiek
kontakt z Panem Johnsonem Parkerem?
- Panem kim? – spytałem, grając głupiego.
- Johnsonem Parkerem.
- Nigdy o nim nie słyszałem.
- Gdzie byłeś tamtej nocy?
- W domu.
Podejrzliwie na mnie popatrzył.
- Robiąc co?
- Uprawiając seks.
- Przepraszam?
- Znalazłem na imprezie dziewczynę, z którą mogłem się
zabawić. Zabrałem ją do domu i uprawiałem z nią seks.
- I o której to było?
- Około pierwszej.
- Oczekujesz, że w to uwierzę?
- Wierz w co chcesz albo możesz sam jej spytać.
- Imię?
- Carly Risi.
Zapisał to w notatniku, po czym go zamknął.
- Będziemy w kontakcie, Panie Bieber.
Pokiwałem głową.
- Będę tutaj.
Po skończeniu rozmowy, dwóch pozostałych policjantów zeszło
na dół.
- Nic.
- Zobaczymy się wkrótce, Bieber – powiedział łysy mężczyzna.
Pokiwałem głową.
- Zadzwońcie do mnie, zanim przyjdziecie. Kto wie, z kim
będę wtedy uprawiać seks. Chyba nie chcielibyście wejść tutaj w trakcie,
prawda?
Zachowali kamienną twarz i wyszli z domu.
- Czy mógłbyś być jeszcze bardziej bezpośredni? – syknął
Bruce.
- No co? Czasem trzeba się z nimi trochę pobawić –
wzruszyłem ramionami.
Carly’s POV
Wzięłam kilka głębokich oddechów, próbując się uspokoić.
Kelsey zadzwoniła do mnie mówiąc, że policja może tutaj być w każdej chwili, a
ja nie mogłam być jeszcze bardziej zdenerwowana.
Jeśli to schrzanię, Kelsey nigdy się do mnie nie odezwie, a
Justin mnie zabije.
Spędziłam kolejne pół godziny na zastanawianiu się, co może
być źle, kiedy usłyszałam głośne pukanie do drzwi.
- Policja! Otwierać!
Kiedy otwierałam drzwi przypomniałam sobie słowa Kelsey. Mam
nie być ani za miła, ani zbyt ostra. Powinnam być tak spokojna, jakbym to z nią
rozmawiała.
- Tak? – spojrzałam na nich z lekkim uśmiechem na ustach.
- Chcielibyśmy zabrać cię na komisariat.
Uspokój się Carly,
uspokój się.
- Mogę zapytać dlaczego, oficerze? – spytałam.
- Chcielibyśmy zadać ci kilka pytań dotyczących śmierci
Johnsona Parkera.
Przygryzłam wnętrze policzka.
- Dobrze, tylko wezmę swoją kurtkę.
Odwróciłam się i ściągnęłam ją z wieszaka, po czym na siebie
założyłam.
- Tędy.
Szłam za nimi aż do auta, gdzie otworzyli przede mną drzwi i
kazali mi wejść do środka. Kiedy w końcu dotarliśmy na miejsce, stanęłam oko w
oko z ogromnym budynkiem. Przygryzłam wargę i wyszłam za auta za oficerami.
Weszłam za nimi do budynku, gdzie zaprowadzili mnie do biura, w którym było
jeszcze więcej oficerów. Niektórzy szli z kubkiem kawy w ręku, inni z
dokumentami.
Oficer otworzył przede mną metalowe drzwi do pomieszczenia,
w którym stał stalowy stół i krzesło, co sprawiło, że moje serce automatycznie
przestało bić.
- Zajmij miejsce. Przyjdziemy za chwilę.
Pokiwałam głową i niekomfortowo usiadłam na krześle, kiedy
zamknęły się za nimi drzwi.
Kilka sekund później drzwi znów się otworzył i ku mojej
niespodziance, do środka został wepchnięty Justin.
- Nie musisz mnie do cholery pchać. Z jakiegoś powodu mam
przecież nogi – syknął i wywrócił oczami.
- Proszę siadać i się zamknąć, Panie Bieber – powiedział
oficer, zanim zamknął drzwi.
- Jebany dupek – mruknął.
- Justin? – szepnęłam, będąc w kompletnym szoku.
Podniósł głowę kiedy usłyszał mój głos.
- Carly? Co ty tu do cholery robisz? – zapytał, sam będąc zaskoczony.
- Zabrali mnie na przesłuchanie.
Justin warknął, najwyraźniej zdenerwowany.
- Powiedziałaś cokolwiek?
- Nie. Tylko zgodziłam się z nimi pójść. Kelsey powiedziała,
że mam się zachowywać spokojnie, nie ważne co się stanie.
Pokiwał głową.
- Dobrze. Chcą ciebie tylko wystraszyć. Nie pozwól im
namieszać sobie w głowie.
- Okej – oblizałam usta. – Ale dlaczego ty tutaj jesteś i
dlaczego masz kajdanki?
- Najwyraźniej samo przepytywanie w moim domu nie było
wystarczające, więc ci idioci zakuli mnie i przywieźli tu myśląc, że są
twardzi.
- Idiotyczne – mruknęłam.
- Wiem coś o tym – westchnął.
Siedzieliśmy w ciszy, kiedy przyszedł policjant.
- Pan Bieber?
- Alec – Justin pokiwał głową, nie wykazując żadnych emocji.
- Wyjdź na zewnątrz, William tam na ciebie czeka. Ja muszę
porozmawiać z tą panienką – czarująco uśmiechnął się w moją stronę.
Zarumieniłam się i odwróciłam wzrok.
Justin wyszedł, gdzie został wzięty za ramię, zanim
zamknięto drzwi do pomieszczenia.
- Więc.. słyszałem, że byłaś na imprezie jedenastego
listopada?
- Tak.
- I co tam robiłaś?
- Bawiłam się. To był weekend, czego się spodziewałeś? –
uśmiechnęłam się.
- I co robiłaś na tej imprezie?
- Bawiłam się, z innymi dzieciakami z mojej szkoły.
- Jakieś imiona, które pamiętasz?
- Raczej nie.
- I.. widziałaś może tam coś dziwnego?
- Cóż.. było tam trochę osób, których nie znałam, ale była
to impreza otwarta dla wszystkich..
- Był tam ktoś, kogo rozpoznałaś?
- Justin.
- Naprawdę?
- Tak.
- Zauważyłaś w nim coś.. dziwnego?
- Co masz na myśli?
- Wydawał się być zły, wściekły?
- Nie – lekko się zaśmiałam. – Ani trochę.
- Dlaczego wydaje ci się, że był wesoły?
- Śmiał się, bawił. Kto nie byłby wesoły na imprezie? – niewinnie zatrzepotałam rzęsami.
Chwilę zastanawiał się nad tym co mówiłam.
- Zauważyłaś na imprezie Johnsona Parkera?
- Przepraszam, kogo?
- Johnson Parker. Wysoki, czarne włosy, zielone oczy, piegi?
- Nie, przepraszam.
Pokiwał głową.
- O której opuściłaś imprezę?
- Około pierwszej.
- Ktoś był z tobą?
- Justin.
Zdawało się, że przykułam jego uwagę.
- Byłaś z Justinem?
- Tak. Rozmawialiśmy chwilę na przyjęciu po czym zabrał mnie
do siebie.
- I co tam robiliście?
Zarumieniłam się i wzruszyłam ramionami.
- Panno Risi. Proszę o odpowiedź albo będę zmuszony załatwić
to inaczej.
- Trochę się zabawiliśmy – mruknęłam.
- Przepraszam?
- Uprawialiśmy seks! – krzyknęłam, trochę zirytowana. –
Zadowolony?
Wydawał się zaskoczony, po przez chwilę nic się nie odzywał.
- Widzę.. I co robiliście.. po tym jak.. – uciął.
- Zostałam do rana, około dziesiątej i wyszłam. Nie mogłam
tam przecież zostać na zawsze.
- Widzę – pokiwał głową i wsunął ręce w kieszenie. – Wiesz,
że jeśli kłamiesz, żeby go obronić, trafisz do więzienia?
Pokiwałam głową starając się nie okazywać strachu.
- Nie mam nic do ukrycia.
- Jesteś pewna? A może kłamiesz, żeby obronić Pana Biebera?
- Nie mam żadnego powodu, żeby kłamać.
- Oh.. ale tak robisz. Wiem, w jakie gry bawią się teraz
dzieciaki i wiem, że on bawi się z nami więc proszę, żebyś powiedziała mi
prawdę, młoda damo. Możesz być aresztowana za utrudnianie śledztwa. Mam
nadzieję, że o tym wiesz.
- Tak jak powiedziałam wcześniej, wiecie już wszystko. A
teraz przepraszam, oficerze, ale czy już skończyliśmy? Mam trochę rzeczy do
zrobienia w domu.
Chwilę się nad tym zastanawiał, po czym pokiwał głową.
- Możesz iść.
- Czy jest coś jeszcze czego potrzebujecie, zanim pójdę?
Potrząsnął głową a ja mentalnie podziękowałam Bogu.
- Przepraszam, jeśli w niczym konkretnie nie pomogłam –
udałam, że jest mi smutno.
- Nie ma sprawy. Proszę iść i cieszyć się dniem.
Kiwnęłam, uśmiechając się do niego. Wyszłam z pomieszczenia,
dając Justinowi znak, że wszystko poszło zgodnie z planem, a on uśmiechnął się
do siebie.
Justin’s POV
Miałem ochotę staranować ścianę, kiedy policja wróciła i
powiedzieli mi, że zabierają mnie na komisariat. Powiedziałem im, że wiedzą
wszystko, co powinni. To znaczy, czego mogliby jeszcze chcieć? Wszystko im
powiedziałem.
Siedziałem z chłopcami, oglądając telewizor, czekając aż
cała ta sprawa się zakończy, kiedy usłyszałem głośne pukanie do drzwi.
- Otwieraj Bieber!
Wiemy, że jesteś w środku! – usłyszałem ten sam, znajomy głos.
Uniosłem wysoko brwi
zdezorientowany. Otworzyłem drzwi i spojrzałem na nich.
- Tak?
- Jesteśmy tutaj, żeby
zabrać się na przesłuchanie w sprawie zabójstwa Johnsona Parkera.
- Możemy zrobić to w
lekki sposób, albo w ten ostry, panie Bieber.
- Nie możecie go
zabrać za nic – odezwał się Bruce. – Wszystko wam już powiedział.
- Mamy każde prawo,
żeby go zabrać. To nasza robota.
- Tak? W takim razie
masz gównianą robotę, Jenkins – warknąłem.
- Proszę, żebyś się
zamknął, Panie Bieber, albo będzie miał Pan ogromne problemy.
Bez żadnego
uprzedzenia złapali mnie za ramiona, założyli na ręce kajdanki i wyprowadzili
mnie z domu. Zajęło chwilę, zanim dotarliśmy na komisariat. Weszliśmy do
środka, a jeden z oficerów wepchnął mnie do jednego z pomieszczeń.
- Nie musisz mnie do
cholery pchać. Z jakiegoś powodu mam przecież nogi.
- Proszę usiąść i się
zamknąć, panie Bieber – powiedział, zanim zamknął drzwi.
- Jebany dupek –
mruknąłem do siebie.
- Justin? – podniosłem
głowę i zauważyłem Carly, siedzącą na krześle obok stołu.
Cieszyłem się, że mogłem chociaż porozmawiać z Carly zanim
ją przesłuchali. Ostatnie czego potrzebowałem, to żeby była zdenerwowana przed
Alec’iem. Jedyne, co w nim szanowałem, to zdolność to czytania z twarzy ludzi,
ich emocji i sposobu, w jaki się zachowują.
- Justin.
Odwróciłem się i zauważyłem Aleca.
- Wejdź.
Wstałem i wszedłem do pomieszczenia.
- O co chodzi?
- Zajmij miejsce.
Zrobiłem co mi kazał mimo, że nie miałem na to najmniejszej
ochoty.
- Powiedz mi wszystko od początku do końca. Gdzie byłeś
jedenastego listopada?
- Już powiedziałem temu łysemu. Dlaczego muszę się
powtarzać? To tylko strata czasu.
- Proszę po prostu odpowiedzieć, panie Bieber.
Wywróciłem oczami wiedząc, że pytają mając nadzieję, że coś
zmieniłem w swojej historii ale musieli wiedzieć, że jestem mistrzem w
kłamaniu.
- Byłem na imprezie i zanim zapytasz, piłem i tańczyłem –
wzruszyłem ramionami. – Jak zawsze.
Pokiwał głową.
- Widziałeś tam Johnsona Parkera?
- Nie. Tak jak mówiłem temu drugiemu, byłem z przyjaciółmi.
Nie obchodzili mnie inni.
- O której wyszedłeś z imprezy?
- Około pierwszej.
- Byłeś wtedy z kimś?
- Tak. Z dziewczyną o imieniu Carly.
- I co robiliście?
Uśmiechnąłem się.
- Naprawdę chcesz wiedzieć?
Wpatrywał się we mnie pokazując, że chodzi tylko o interesy.
Odwróciłem wzrok, przygryzając wargę.
- Powiedzmy, że nie mogła przestać krzyczeć mojego imienia
przez całą noc.
Alec zanotował w głowie wszystko, co mówiłem zanim opuścił
pomieszczanie. Rozejrzałem się wokół wiedząc, że prawdopodobnie mnie obserwują.
Kilka minut później, łysy oficer pojawił się w drzwiach.
- Możesz iść.
Uśmiechnąłem się.
- Było miło z wami robić interesy, panowie.
Nie poruszył się, ani nie pokazał żadnych emocji. Zamiast
tego tylko skrzywił się, kiedy koło niego przechodziłem.
- Nie mogę uwierzyć, że jeszcze nic przeciwko temu
dzieciakowi nie znaleźliśmy. To była idealna szansa – jeden z oficerów mruknął.
- Muszę mu to przyznać. Ten dzieciak wie co robi – mruknął
Alec.
Włożyłem dłonie w kieszenie kurtki i wyszedłem z budynku,
czując na skórze ostry podmuch wiatru. W tym jednak momencie, nic mnie nie
obchodziło. Chciałem tylko być w stanie zobaczyć swoją dziewczynę i wziąć ją w
ramiona.
____________________________________
Huh, trochę to zajęło ale o to jest. I jak wrażenia?
+ Nie informuję niestety o nowych rozdziałach. Jeśli jednak chcecie być na bieżąco, kiedy będzie rozdział, wystarczy śledzić mnie na twitterze - @DameBieber :)
Kocham Dangera <3 swietny rozdzial ! Kocham go ! Ja chce go obok mnie !
OdpowiedzUsuńZajebisty !!!! Ja blagam o Dangera !! <3 <3
UsuńMe gusta Danger <3
UsuńJa również...nie czytałam nic lepszego niż Dangera
Usuńpierwszy rozdział w wykonaniu Carly!
Usuńświetny rozdział !
OdpowiedzUsuńAAAA 3 ! *.*
OdpowiedzUsuńBoskiiiii rozdział <33
Bossskie <3
OdpowiedzUsuńjejejejejejejeje. *-* świeeetny ♥ oby sie im udało z tą policją..... c: czekam na nastepny ;d
OdpowiedzUsuńmega *-*
OdpowiedzUsuńGenialny ! Dalej ! #loveit
OdpowiedzUsuńCudooooownyyy rozdzial <3 zpostarasz sie szybciej tlumaczyc zeby niedlugo zaczal dangers back?
OdpowiedzUsuńBOŻE! opłacało sie czekac na ten rozdział! Carly przeszła na złą ale zarazem tą dobrą strone mocy! :D
OdpowiedzUsuńProsze cie tlko zebysz dodawała rozdziały czesciej! bo na zawał padne xd kiedy mniej wiecej bedzie nastepny? :)
Awr :* Kocham Ten rodział :D A najlepsze było z ty jak on Carly mówił co ma mówić xd
OdpowiedzUsuńJEZU! jak zwykle mega! uwielbiam Cię za to, że poświęcasz czas i tłumaczysz to opowiadanie! jesteś wielka ♥ czekam na nowy ! @kejti_
OdpowiedzUsuńhfgqaergkaej superrrr !! nie mogę się doczekać nn :D @BelibersRek
OdpowiedzUsuńomg, ahahahah. rozdział boski i przezabawny ;) <3
OdpowiedzUsuńczekam na nn.
@luuvswaggie
Opłacało się czekać *_____* Tak się cieszę, że poświęcasz swój czas i tłumaczysz to opowiadanie. Jesteś mega ;3
OdpowiedzUsuńCUDOWNY!
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńŚwietny ♥
O kurwaaa x___________________x GENIALNY! Te przesłuchania.. Ahahah xD Czekam z niecierpliwością na następny, się będzie działo. ♥__♥
OdpowiedzUsuńŚwietny. Szkoda, że tak późno dodałaś, ale rozumiem, że masz także swoje życie. ;)
OdpowiedzUsuńMdkisdmcnvdsn <3
OdpowiedzUsuńKocham <3
Cudowny :D
Oby było więcej takich <3
Awww ! *-* Genialny <3
OdpowiedzUsuńozeszkurwajapierdole MEGAAAAA jdndjdjdidjd *.*
OdpowiedzUsuńZajebisty już się nie mogę doczekać nn <3
OdpowiedzUsuńjklsdbbjkcbbjsdbkbjkfd, cudowny rozdział
OdpowiedzUsuńrhuigheruigherughuighreiu świetny *-*
OdpowiedzUsuńasdfghjkl *.* swietne kocham Dangera <3
OdpowiedzUsuńMoj blog: imaginyzbieberem.blogspot.com <--- Zapraszam :D
o boże *.*
OdpowiedzUsuńSwietny ! Oplacilo sie czekac
OdpowiedzUsuń" .. mogę im powiedzieć jak duży jest mój kutas i co z nim robilaś przez całą noc.." KURWA NAWET MNIE TO ROZJEBALÓ :D HAHAHAHA JA PIERDOLE NIE MOGĘ ;D ROZDZIAL ZAJEBISTY JAK ZAWSZE <3
OdpowiedzUsuńJak zawsze świetny rozdziałek <3 Szkoda że tyle musiałam czekac... Ale było warto :D
OdpowiedzUsuńgfrdhjutyrdghsuijd *o* Bieber jest tak zboczony i niewyżyty że ło Boże, a za razem jest tak cholernie słodki! :O kocham cię, za to że tłumaczysz <3
OdpowiedzUsuńdajcie mi takiego Justina!!! <333 hahahah xd rozdział świetny i już nie mogę się doczekać kolejnego <3 | @saaalvame
OdpowiedzUsuńOMFG *.*
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdział !
Danger jest po porostu najlepszy ;3
Czekam na nn ;*
Dziękuję że tłumaczysz <3
kurde, ona powiedziała, że wyszła rano a on mówił jej, że ma powiedzieć, że wyszła w nocy jak skończyli się zabawiać. czyżby policja nic nie podejrzewała?
OdpowiedzUsuńW zasadzie to on nie podał konkretnej godziny kiedy wyszła.. :)
Usuńkiedy nn?
OdpowiedzUsuńCudowny! *-*
OdpowiedzUsuńjezu! jak ja uwielbiam czytać Dangera<3
OdpowiedzUsuńWarto było tyle czekać na rozdział. Świetny po prostu. Niech mi ktoś da takiego Justina <3
OdpowiedzUsuńWarto było czekać na ten rozdział . ! Czekam już na następny , nie mogę się już doczekać .. ale mam małą prośbę , czy mogłabyś dodawać trochę szybciej rozdziały .? Wiem , że może nie masz za wiele czasu, ale jak się jeden rozdział przeczyta to nie można wytrzymać kiedy pojawi się następny , bo to jest takie wciągające ; )
OdpowiedzUsuńZajebisty,jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńŚwietny,boski, zajebisty z resztą jak zawsze. <3 Czekam na następny. Na serio jesteś kochana, że to dla nas robisz. ;*
OdpowiedzUsuńmega ;3 uwielbiam jak tłumaczysz ;3
OdpowiedzUsuńto jest na prawdę świetne, świetnie tłumaczysz, a czytając to, chcę więcej i więcej. :) jesteś świetna :) czekam na nn z niecierpliwością @mykidrauhllswag
OdpowiedzUsuńZajebisty.! świetnie tłumaczysz :)
OdpowiedzUsuń@Danger12345678
Aww*.* Zajebisty!
OdpowiedzUsuńŚWIETNY! *-* TE PYTANIA :D
OdpowiedzUsuńOMG *-* FAJNIE ŻE CARLY SIE ZGODZIŁA. CZEKAM NA NN :3
OdpowiedzUsuń@NataliaNiderla
o mój bosze ! kocham normalnie ! swietnie tłumaczysz *___*
OdpowiedzUsuńNieziemski! @S_waggie_ <3
OdpowiedzUsuńomg... super, kiedy następny??? :D
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie, i baaardzo ci dziekuje, że zgodziłaś się dalej je tłumaczyć <3 <3 <3
*____* kocham Cię. Cały dziękuję, że to tłumaczysz ^^ Umiem angielski, ale niestety tak się głupio na oryginale czyta :// < 3
OdpowiedzUsuńoooomg, świetny *_*
OdpowiedzUsuńJustin jak zwykle czarujący . Cieszę się,że Carly zgodziła się kłamać.
OdpowiedzUsuńFajnie,że przejęłaś tłumaczenie Dangera i możemy dalej to czytać. Dziękuję ; **
Dzięki za cudowne tłumaczenie :*
OdpowiedzUsuńi hahaha teksty Justina czasami ^.^
nie no Danger to chyba najlepsze FF jakie czytałam do tej pory :D
OdpowiedzUsuńJustin potrafi rozmawiać z policją nie a co XD
OdpowiedzUsuńCzekam na newsa :)
Bieber wie co robi, jestem ciekawa jak to się skończy. @diamondsbiebz
OdpowiedzUsuńdajcie mi takiego Dangera -*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne <3
OdpowiedzUsuńDanger <3 Świetnie tłumaczysz xxxxxx
OdpowiedzUsuńZajebisty *o* Ten rozdział trzymał w napięciu ale zaraz zostało one rozładowane, żartami Danger'a o zabawianiu się, lol :D
OdpowiedzUsuńGenialny!
OdpowiedzUsuńKOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM<3
OdpowiedzUsuńJEST MOC <3
OdpowiedzUsuńNIEZIEMSKI *.* A w ostatnim zdaniu, jaki Justin słooodki :3 Coraz lepiej ci idzie to tłumaczenie :*
OdpowiedzUsuńhej, mam pytanie... gdzie mogłabym znaleźć inne tłumaczenia opowiadań tego typu, właśnie fan fiction? póki co znam jedynie to, które niesamowicie przypadło mi do gustu, million dollar baby i signed anonymous. chciałabym znaleźć takich tłumaczeń więcej, gdyż ciągle mi mało rozdziałów, a oczekiwanie jest katorgą! :D jeśli wiesz gdzie mogłabym je znaleźć albo jeśli sama znasz jakieś i mogłabyś mi polecić, byłabym niesamowicie wdzięczna.. powodzenia w dalszym tłumaczeniu, pozdrawiam! <3
OdpowiedzUsuńHej, mam pytanie. Gdzie mogę znaleźć to opowiadanie 'million dollar baby'? bo szukałam, ale nie jestem pewna czy pod dobrym adresem i blog został usunięty. prosiłabym o podanie linku do tego opowiadania. Pozdrawiam. ;)
Usuńhttp://mdb-tlumaczenie.blogspot.com :)
Usuńżeby wszystko teraz dobrze było :)
OdpowiedzUsuńświetny no :D
OdpowiedzUsuńJaki świetny rozdział. czekam na nn <3 @LoveeVampire
OdpowiedzUsuńA ten ciągle o seksie. Ja pierdole :D <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Dziękuję, że tłumaczysz.
OdpowiedzUsuńJustin jest idealny *-* No i wiem, że przypadek ale 11 listopada :P
Pomyśl o tym, że nie musisz informować wszystkich, ktoś to może robić za ciebie (niekoniecznie ja, ale też mogę ;)
loofiki max , nie no Justin jest idealny <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ☺
OdpowiedzUsuńKocham To ♥♥♥
Zajebisty rozdział c:
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać następnego :)
Jeeeezu, świetny rozdział <3 !
OdpowiedzUsuńoh god <33333
OdpowiedzUsuńhahahah on mnie rozwala xD momenty między Justin'em a Kelsey są zajebiste i przesłodkie :D A to jak on się tak pieprzył z tymi policjantami lub Carly to po prostu megaxd
OdpowiedzUsuńCzekam na nn<3
Hahahaha to jest normalnie nie do opisania ! Oni są tacy SŁODCY ! ksjasozxjnakasici. KOCHAM ICH ! <3 Czekam nn.
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :)
OdpowiedzUsuń@dangerous_696
<3 <3 <3
OdpowiedzUsuńAWWW! ALE NIESAMOWICIE ,ŻE CARLY MU POMOGŁA. A co do rozdziału to jak zwykle, wyśmienity. Czekam na kolejny :) @moreofyou_baby
OdpowiedzUsuńSwietny!
OdpowiedzUsuńWarto było czekać tyle. Cieszę się że Carly pomogła Justinowi i oczywiście już nie mogę się doczekać następnego :*
OdpowiedzUsuńZajebistyy i dlugi <3 Troche pokrecili chyba . Bo chyba Danger mowil ze Carly wyszla w nocy po seksie a ona ze rano . Ale nwm czy dobrze pamietam xd Niecierpliwie czekaam na nn ; *****
OdpowiedzUsuńBoski :*
OdpowiedzUsuńhttp://becauseofyou-jb.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuper! Właśnie wygrałam bilet na koncert Justina Biebera!
OdpowiedzUsuń>> BiletyDarmowe.pl <<
Cudownie. *-* Dobrze, że Carly zgodziła się na okłamanie policji . :D
OdpowiedzUsuńczekam na tłumaczenie następnego rozdziału ;3
Dobrze, że Carly zgodziła się zeznawać *-*
OdpowiedzUsuńCudownie tłumaczysz. :)
Czekam na kolejny rozdział. :D
OdpowiedzUsuń<333333333
Boże tak kocham do opowiadanie. A Ty super tłumaczysz i jesteś THE BEST !!!! <333
OdpowiedzUsuńmwaah ! <3 boje sie tylko ze znajda cos na Justina... Juz nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu ;3
OdpowiedzUsuńKochaam to . ! *o* Z niecierpliwością czekam na następny ;*
OdpowiedzUsuńDajcie mi takiego Dangera !!!!!! cudowny, zajebisty, niezwykly... Po prostu to kocham *-*
OdpowiedzUsuńaww te obrazki po boku asdfghjklnqedowfj ♥
OdpowiedzUsuńCudowny blog!!! Kocham Dangera!! Chce już następny rozdział! :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy blog z opowiadaniami o Justinie Bierze!!! mysterious-lifee.blogspot.com :D
Bieberze*głupie t9 :)
UsuńOpowiadanie cudowne jest od początku kocham to tłumaczenie! Dziękuje, że dla Nas to tłumaczysz. :)
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM NA BLOGA O JUSTINIE!
http://mysterious-lifee.blogspot.com/ Jeśli wejdziecie i przeczytajcie skomentujcie, chce wiedzieć czy ktoś to w ogóle czyta i czy komuś się podoba. Mam nadzieje, że pomożecie mi. ♥
Omg, wczoraj spędziłam cały dzień na czytaniu tego jakże niesamowitego opowiadania *-* Oesu, jestem pod wielkim wrażeniem, nie wiem co powiedziac, Justin jest idealny w tym opowiadaniu ( no i nie tylko w opowiadaniu ) ale serio już nie moge się doczekać.. *,* Zakochałam się w tym opowiadaniu :3 Genialne.. Takie ciekawy, bez przerwy akcja, chciałabym spotkać kogoś takiegoś takiego jak Justin w tym opowiadaniu ! ;__; Geeeenialne, na prawdę <3 Kocham Cię za to że to tłumaczysz, niby sama se to moge tłumaczyć ale jakoś jak czytam od razu po polski jest jeszcze lepsze ;) Na prawdę cie podziwiam.. jesteś wielka ! ILY . xx
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci, ze jesteś i tłumaczysz dla nas to opowiadanie, podziwiam Cię, czekam nn. <333
OdpowiedzUsuńMożesz dodawać częściej .? Proszę .. proszę .! <3
OdpowiedzUsuńhej,świetnie.świetnie.no po prostu zajebiscie.Nie wiem jak opisac to jednym słowem.
OdpowiedzUsuńkOOOOOOOOCHAM DANGERA.
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA Bosz kocham Dangera !! <3 aww kiedy następny? kórcze już 4 dni ;c prosimy dodaj następny i dodawaj troche częściej plissssss !!! ZAWAŁ ! Nie moge spać z przejęcia !!! @tylkoniety
OdpowiedzUsuńkurcze*
OdpowiedzUsuńhttp://besty.pl/2218682 no nie mogłam...od razu skojarzenie z Jelsey <3 *________* ;***
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział! Czekam na następny ♥
OdpowiedzUsuń@AneCaOfficial
http://my-heart-is-one-direction.blogspot.com/
O bożeee! Jaki świetny rozdział! Kocham to, kocham ! Ja już chcę następny *.*
OdpowiedzUsuńJezuuuuu....kocham tego bloga i czekam co chwile sprawdzam czy niedodalas kolejnego <3 oni sa niesamowici
OdpowiedzUsuńblagam Cie dodaj kolejny bo nie wytrzymam :c
*________________________________________________*
Genialny ♥♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńIdealne!
OdpowiedzUsuńAle jest chyba blad w zeznaniach. Bo na poczatku Danger powiedzial, ze ona wyszla w nocy... A potem Carly powiedziala, ze zostala do rana... Hmmm, zreszta nie wiem.. ;)
-@andzelikaab
Kocham cię za to ,ze tłumaczysz <33
OdpowiedzUsuńDziękuje w imieniu wszystkich :))
Jak tam ten policjant mówi : ,,widzę'' to pewnie w oryginalnej wersji jest ,,I see'', a to w sumie oznacza rozumiem , a nie widzę . To tak w języku potocznym... moja uwaga coo do tłumaczenia :)
OdpowiedzUsuńI see znaczy widzę ;)
Usuńnie słuchaj się tłumacza google...
GDZIE I KIEDY BĘDZIESZ TŁUMACZYŁA DANGER'S BACK? <3333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńOooo... Najsłodsze zdania w tym rozdziale to dwa na samym końcu... :-)
OdpowiedzUsuńBoze........*.*<3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
OdpowiedzUsuńjeny bosko
OdpowiedzUsuńaWWWWWWWW :)
OdpowiedzUsuńPo czym w związku z Scott deşapte czas, pobił ze mną, zrobić wszystko co możliwe sprowadzić go z powrotem, ale wszystko było na próżno, chciałem mu powrót do tej pory z powodu miłości, mam dla niego, modliłem się ze wszystkimi, zrobiłem obietnic, ale odmówił. I wyjaśnił mój problem z kimś i zasugerowała, że należy raczej kontakt z rzucającego czar, który może pomóc mi rzucić zaklęcie aby sprowadzić go z powrotem, ale jestem facet, który nigdy nie myślałem, czar, mieliśmy nie ma wyboru, ale wobec próbować ono, ja zaklęcie caster, mail i powiedział mi, nie było problemu że wszystko będzie fibine przed 3 dni , że mój były vaîntoarce mi tylko trzy dni, zanim rzucił zaklęcie i zaskakujące w dzień, był około 16:00. Mój ex zadzwonił do mnie, byłem tak zaskoczony, ja odpowiedzieli na wezwanie i wszystko, co powiedziałem było, to było căel więc przepraszam za wszystko, co się stało, że chciał mi wrócić do niego, że on kocha mnie tak bardzo. Był tak szczęśliwy i udał się do niego, który był, jak zaczął żyć razem długo i szczęśliwie ponownie. Od tego czasu zrobiłem obiecują że nikt nie wiedzą, że są oproblemă relacji, I byłoby pomocne pentruastfel osoba w konsultacji z nim lub jej jedyną prawdziwą siłę i moc, który pomógł mi mój własny problem i że jest inny od wszystkich fałszywych tam. Ktoś może potrzebujesz pomocy derolă pisowni, jego e-mail: greatmutaba@yahoo.com można wysłać go Jeśli potrzebujesz jej pomocy w relacji lub cokolwiek. MOŻE greatmutaba@yahoo.com nie przestać mówić o Tobie PANIE, jego adres e-mail SKONTAKTUJ go teraz dla rozwiązania problemu wszystkie
OdpowiedzUsuń