Kelsey’s POV
Moje ciało nagle zesztywniało.
- Co masz na myśli mówiąc, ze znaleźli jego ciało?
- Bruce zadzwonił do mnie mówiąc, że policja poszukiwała w
lesie czegoś innego, a natknęli się na jego ciało i według Bruca, jestem
podejrzanym.
Zmarszczyłam brwi.
- Jak mogą podejrzewać ciebie, nie mając żadnego dowodu?
Justin potrząsnął głową uśmiechając się, dobrze znając
odpowiedź na to pytanie.
- Ponieważ Ci
skurwiele już od dawna próbują mnie udupić.
- Co zamierzasz zrobić? – szepnęłam, po kilku minutach
ciszy.
- Nie wiem. Najpierw muszę porozmawiać z Brucem, poznać całą
historię a potem się zastanowimy – Justin ściskał kierownicę tak mocno, że jego
kłykcie zaczęły robić się białe.
Nie odzywałam się nic, nie chcąc go zdenerwować.
- Nie mogę tylko rozumieć dlaczego do jasnej cholery nie
zatroszczyli się o to, żeby usunąć ciało z miejsca, w którym tak łatwo można
było je znaleźć – potrząsnął głową, dłońmi nerwowo uderzając o kierownicę. –
Powiedziałem im, żeby się tym zajęli a oni spieprzyli sprawę.
Złapałam jego wolną dłoń próbując go uspokoić. Właśnie
miałam pogłaskać go po niej kciukiem, kiedy on wyszarpnął się z mojego uścisku.
- Przestań, Kelsey. Nie mam humoru.
Przygryzłam wargę, trzymając ręce przy sobie, na kolanach.
Kiedy dojechaliśmy do czerwonych świateł, Justin wyciągnął
przed siebie rękę i wyciągnął ze schowka paczkę papierosów. Wyciągnął jednego z
nich i zapalniczkę. Wziął kilka
oddechów, trzymając go między wskazującym a środkowym palcem. Oparł kolana o
kierownicę, chwilowo przejmując nimi kontrolę i zaciągnął się dymem pozwalając
mu pozostać na chwilę w jego organizmie, zanim go z siebie wypuścił.
Pomachałam przed twarzą dłonią, próbując pozbyć dymu.
Nie wysilił się nawet na otworzenie okna. Zamiast tego,
kontynuował jazdę do domu w ogóle nie zwracając uwagi na to, jak bardzo
zadymiony stał się samochód.
Na szczęście dotarliśmy do domu i w końcu byłam w stanie
odetchnąć świeżym powietrzem. Otworzyłam drzwi i wyszłam na zewnątrz, czekając
na Justina.
Kiedy wysiadł, wyprzedził mnie i zaczął kierować się do
domu. – Spotkanie. Teraz – krzyknął.
Wszyscy szybko znaleźli się w salonie a ja niezręcznie
usadowiłam się na kanapie za Justinem. Jego ciało było napięte, a on otworzył
szeroko oczy. Wyglądał jak zwierzę gotowe do zaatakowania swojej ofiary.
- Szybko się tu znalazłeś – nonszalancko zauważył Bruce.
- Wyruszyłem zaraz po tym jak dostałem od ciebie telefon – w
jego głosie można było zauważyć srogą nutę. Poczułam ciarki na całym ciele, a
on przecież nawet nie mówił do mnie. – A teraz przejdźmy do rzeczy. Co się do
cholery stało? – Justin skrzyżował palce ciekawy, co Bruce miał mu do
powiedzenia.
Bruce zajął miejsce naprzeciwko nas i oblizał usta.
- Dowiedzieliśmy się o tym popołudniu. Gliny szukały czegoś
w lesie, narkotyków albo czegoś w tym stylu, kiedy ich pies coś wyczuł. Poszli
za nim w stronę jeziora i znaleźli ciało Parkera..
- Jak do cholery utopiliście jego ciało w jeziorze? – Justin
z niedowierzaniem wpatrywał się w Marco, Marcusa i Johna, przerywając Brucowi w
trakcie wyjaśnienia.
- A gdzie niby mieliśmy wsadzić jego ciało? Zostawiłeś nas o
drugiej nad ranem! – zauważył Marco. – Poza tym czy naprawdę myślisz, że byłoby
okej gdybyśmy pojechali na most Ganzo i wrzucili do niego torbę z ciałem? Gliny
od razu by nas namierzyły.
- Nie, jeśli zrobilibyście to dobrze – rzucił Justin oschle.
- Wystarczy – syknął Bruce, unosząc ręce prosząc ich, żeby
przestali.
Justin wypuścił powietrze nosem, nerwowo zaciskając szczękę
nie mogąc w to uwierzyć.
Bruce westchnął.
- Posłuchaj. Powiedzieli, że mają listę podejrzanych i chcą
wszcząć dochodzenie. Najwyraźniej ty jesteś pierwszy.
- To jakieś gówno – Justin potrząsnął głową. – Jakbym nie
miał już wcale dużo na głowie, to muszę dodać do tego kolejny dramat.
- Posłuchaj, Bieber. Nigdy by się to nie zdarzyło gdybyś nie
spieprzył sprawy tamtej nocy i pozwolił swojej dziewczynie tam być i wszystko
widzieć – wskazał na mnie i spojrzenia wszystkich automatycznie padły w tą samą
stronę.
- Nie mieszaj jej do tego – syknął Justin.
- Przepraszam, stary ale to jest prawda. Przyłapała cię,
odszedłeś żeby z nią to załatwić i zostawiłeś nas z tym samych.
- Nie macie pieprzonych, dwunastu lat, Bruce – warknął
Justin. – To nie była wasza pierwsza noc w tej robocie. Powinniście wiedzieć
jak DOBRZE sobie z tym poradzić.
- Wiem, że jesteś zły..
- Mam prawo, żeby być zły! – warknął Justin. Widać było, że
jest bardzo zdenerwowany. Potrząsając prawą nogą Justin zaczął rozglądać się
dookoła.
- Tak ale nie możesz tego teraz pokazywać. Wszystko
zniszczysz. Musisz się uspokoić i coś wymyślić. Chyba nie chcesz, żeby gliny,
które przyjdą tutaj zadając pytania pomyślały, że kłamiesz.
Justin zaciągnął się dymem, zanim rzucił niedopałek na
podłogę i przygniótł go butem.
- To nie jest nic, czego wcześniej bym nie robił, Bruce.
- Tym razem różnica jest taka, że masz o wiele więcej na
głowie i wszystko może cię wydać.
- Musisz się uspokoić – zainterweniował Bruce.
Justin potrząsnął głową.
- Jestem cholernie wkurzony – oblizał usta i przebiegł
dłonią po włosach i szyi. – Dlaczego mają mnie pytać o błąd, który to WY
popełniliście? Nie rozumiem faktu, że to gówno jest teraz na czele wszystkiego
– burknął sfrustrowany.
- Nie tylko ty będziesz wypytywany, ale Luke i inni także.
Justin zaszydził ze zdegustowaniem.
- Nie obchodzi mnie ten pieprzony kutas. Dla mnie może nawet
zgnić w piekle.
Bruce wciągnął policzki, biorąc głęboki oddech.
- Chciałem tylko żebyś wiedział, że nie tylko ty będziesz
przepytywany.
- Nie obchodzi mnie to – Justin utkwił wzrok w podłodze. –
Irytuje mnie, że za każdym razem kiedy wszystko wydaje się układać, dzieje się
coś takiego jak to – Justin oparł się o kanapę, przyciskając do niej głowę. –
Nigdy nie mam przerwy.
Marcus uspokajająco potarł jego ramię.
- Nie jesteś sam. Jesteśmy tutaj z tobą.
- Bez obrazy, stary.. dzięki za zaangażowanie i wszystko
ale.. oni nie chcą ciebie. Chcą mnie.
Marcus opuścił ramiona wiedząc, że ma rację.
- Posłuchaj, Bieber – zaczął Bruce, czekając na to, aż ten
na niego spojrzy po czym kontynuował. – Nie ważne co się stanie, nie poddamy
się bez walki. Nie mają na ciebie żadnego konkretnego dowodu.
Justin potrząsnął głową.
- Nie mają. Tamtej nocy miałem na sobie rękawiczki, które
spaliłem zaraz po przyjściu do domu a broń schowałem.
- Wciąż ją masz?
- Broń?
Bruce pokiwał głową.
- Tak, jest w moim pokoju.
- Dobrze. Musisz pozbyć się jej jak najszybciej, bo kiedy
gliny wpadną do domu, nie wyjdą póki nie zobaczą i dotkną wszystkiego.
- Wiem – westchnął Justin. – Zajmę się tym później.
- Potrzebujesz również alibi.
- Tak – Justin wziął głęboki oddech.
- Wszyscy widzieli cię na przyjęciu więc nie możesz
zaprzeczyć, że tam byłeś. Ale możesz powiedzieć, że wyszedłeś wcześniej niż
pozostali.
- Tak, ponieważ wziąłem ją ze sobą – wskazał na mnie.
- Dobra – Bruce kiwnął. – Ale nie możesz jej użyć jako
alibi.
- Oczywiście, że nie – Justin potrząsnął głową. – Nie
mieszam jej w to ale.. możemy użyć kogoś innego.
- Kogo?
Justin odwrócił się i spojrzał na mnie.
- Carly.
Otworzyłam szeroko oczy. – Carly? – zapytałam, upewniając
się.
- Ona jest naszą jedyną nadzieją. Była na tym przyjęciu,
może nam pomóc.
- Ona nas nienawidzi – stwierdziłam, jakby to była
najbardziej oczywista rzecz na świecie.
- Ta suka wciąż uważa cię za swoją najlepszą przyjaciółkę –
uśmiechnął się.
Potrząsnęłam głową.
- Nie zrobi tego. Nie wahała się przed powiedzeniem moim
rodzicom o nas, więc co skłania cię do sądzenia, że okłamie gliny?
- Ona ma rację – dodał John. – To zbyt ryzykowne.
- Nie, nie jest. Złożyłem jej małą wizytę i powiedziałem, że
jeśli kiedykolwiek zbliży się do Kelsey to ją zabiję.
Otworzyłam szeroko oczy, kiedy dotarła do mnie ta
informacja.
- Co zrobiłeś?!
- Trochę mnie wtedy poniosło – Justin wzruszył ramionami.
Skrzywiłam się, potrząsając głową.
- W czym grożenie jej ma ci pomóc?
- Twoja dziewczyna ma rację. Dlaczego miałaby ci potem
pomóc? – zachichotał.
- Ponieważ jeśli byłaby mądra, nie skreśliłaby mnie. Nawet
po tym wszystkim mogę z jej życia zrobić piekło.
- To się nie uda…
- Może nie, jeśli ja z nią porozmawiam – Justin odwrócił się
w moją stronę. – Ale może ty..
- Nie – zaprzeczyłam. – Nie chcę mieć z nią nic wspólnego.
- Przestań. W jakiś pokręcony, dziwny sposób wciąż ją
obchodzisz. Poza tym, byłyście najlepszymi przyjaciółkami. Możesz do niej
dotrzeć.
- Ale jej nienawidzę – wymamrotałam.
- Skarbie, myślę, że kwestia glin, które po mnie idą jest
bardziej problematyczna niż twoja nienawiść do Carly.
- Nie ważne – mruknęłam.
- Czy to oznacza, że ma zamiar to zrobić? – Marco odezwał
się po raz pierwszy od dłuższego czasu.
Justin uśmiechnął się, kiwają głową.
- Zrobi to.
- Na nic się nie zgodziłam!
- Ale o tym myślałaś – zauważył.
- Owszem, myślałam. Ale to nie znaczy, że się zgodziłam –
skrzywiłam się.
Justin wzruszył ramionami.
- Wychodzi na to samo.
- Raczej nie.
- Naprawdę, skarbie? – warknął, patrząc na mnie. – Naprawdę
mamy zamiar to teraz robić?
Skrzyżowałam ręce na piersi, odwracając wzrok.
Justin ścisnął koniuszek nosa, biorąc głęboki oddech.
- Ta dziewczyna chce doprowadzić mnie do szaleństwa.
- Wiesz, że wciąż tu jestem? – syknęłam, patrząc na niego ze
skrzywioną miną.
- Więc?
Wywróciłam oczami i odwróciłam się, nie chcąc dłużej
kontynuować tej rozmowy. Położyłam łokieć na zagłówku i oparłam podbródek na
ręce, nie chcąc być dłużej częścią tej konwersacji.
- Nie chciałbym wam przerywać ale tak się składa, że mamy tu
inny problem – zauważył Bruce.
- O co chodzi? – Justin spojrzał na niego.
- Sprawa z Lukiem musi być przełożona.
Poczułam dreszcze na całym ciele przypominając sobie bycie
zakładnikiem Luka. Spojrzałam na Justina chcąc dostrzec jego reakcję.
Porywczość pojawiła się w jego oczach, jakby ciemność przejmowała nad nim
kontrolę. Nikt z nas się nie odezwał, nie chcąc go dodatkowo zdenerwować.
Nagle, stolik
pofrunął w górę a wszystko co na nim leżało roztrzaskało się na podłodze.
Wszyscy wzdrygnęliśmy się patrząc na Justina, który kopnął stolik usuwając go
sobie z drogi, zanim oddalił się z naszego
pola widzenia. Siedzieliśmy w ciszy nie wiedząc, co zrobić czy powiedzieć.
Przygryzłam wargę zastanawiając się, czy powinnam za nim iść.
Myślałam nad tym przez chwilę po czym się podniosłam.
- Chyba powinnam sprawdzić, czy wszystko z nim okej..
- To chyba nie jest dobry pomysł – John złapał mnie za
nadgarstek. – Daj mu trochę ochłonąć. Zwaliło mu się na głowę trochę sporo
rzeczy i musi sobie z nimi poradzić.
Pokiwałam głową, z powrotem siadając na miejsce.
Justin’s POV
Czułem się jakby wszystko i wszyscy byli przeciwko mnie. Odkąd
schrzaniłem sprawę z Parkerem, karma stawała się cały czas po mnie wracać. Kelsey
mnie widziała, musiałem się nią zająć, żeby nie zadzwoniła na policję. Bruce
siedział mi na dupie, Kayla była dla mnie suką, a ja skończyłem będąc
zakochanym w osobie która była świadkiem wszystkiego, Luke porywający Kelsey,
Jason przyprowadzający ze sobą całą przeszłość, zgoda z moją rodziną a teraz
jestem tutaj, na skrzyżowaniu tego wszystkiego.
Gliny mnie ścigają, a ja nie mam pojęcia czy proszenie Carly
o pomoc jest dobrym pomysłem. Ta suka mogła powiedzieć cokolwiek i sprawić, że
skończyłbym wciągając w to Kelsey i wsadzając swój tyłek do więzienia.
Ale co moi rodzice by o tym pomyśleli? Czy znów by mi
wybaczyli? Pokręciłem głową próbując z niej wyrzucić tą naiwną myśl.
Oczywiście, że nie. Znów by mnie znienawidzili i kto wie, czy byłbym w stanie zrobić
cokolwiek, żeby było inaczej.
Rodzice Kelsey zjedliby ją żywcem, jeśli byłaby pytana o
cokolwiek więc nie ma opcji, żebym ją w to wciągnął.
To był mój błąd i moja walka. Nie jej.
Przebiegłem dłonią po włosach, pociągając za ich końce.
Marzyłem tylko o tym, żeby je sobie wyrwać bo i tak byłoby to mniej bolesne,
niż myślenie o tym wszystkim.
Kopnąłem kilka kamieni ciskając je na drugą stronę trawnika,
próbując myśleć o czymkolwiek co mogłoby zablokować mój umysł.
Nie mogłem znieść faktu, że akcja z Lukiem musi być
wstrzymana. Nie bałem się go i chciałem mu przekazać właśnie taką wiadomość.
Ale teraz? Wyglądałem jak idiota. Czekanie kilku tygodni na atak było
niedorzeczne.
Luke musiał zapłacić za to, że położył rękę na Kelsey i za
to, że próbował być lepszy ode mnie. Znałem tą grę lepiej niż on. Byłem graczem
numer jeden przez lata a tutaj pojawił się ktoś, kto próbował mnie z niego
wyrzucić.
Wsunąłem dłonie do kieszeni spodni i wziąłem głęboki oddech,
pozwalając aby wieczorne powietrze przepłynęło przez moje ciało.
Usłyszałem kroki niedaleko od miejsca w którym stałem.
Zaalarmowany odwróciłem się cały spięty, ale uspokoiłem się widząc, że była to
Kelsey.
Lekko się uśmiechnęła, powoli do mnie podchodząc.
- Wszystko dobrze? – mruknęła, stojąc obok mnie.
Odwróciłem spojrzenie i wzruszyłem ramionami, oblizując
usta.
- Tak mi się wydaje.
- Wydawałeś się być naprawdę zdenerwowany.. Jesteś pewien,
że wszystko jest okej?
- A jak myślisz, Kelsey? – westchnąłem. – Policja mnie
ściga, a atak na Luka jest wstrzymany – potrząsnąłem głową. – Nie mogę mieć
nawet krótkiej przerwy.
- Hej.. – położyła dłoń na moich plecach. – Wszystko będzie
dobrze. Porozmawiam z Carly i jeśli trochę ją przekonam wiem, że nam pomoże.
- To nie o to chodzi – wymamrotałem. – Chodzi o to, że
wszystko dzieje się tak szybko. Nie mam w ogóle czasu na odpoczynek.
- Taki styl życia może cię naprawdę zmęczyć, co? – mruknęła.
- Nawet nie wiesz jak bardzo.
Kelsey przygryzła wargę i spojrzała w dół, na swoje stopy
zanim popatrzyła w niebo.
- Przepraszam.
Uniosłem wysoko brwi, spoglądając na nią.
- Za co?
- Za wszystko – wzruszyła ramionami. – Za to, że nie
odeszłam kiedy zobaczyłam cię w tym lesie, za to, że wsiadłam do auta Andrew,
za moich rodziców, za wszystkie kłótnie z tobą..
Potrząsnąłem głową.
- To nie twoja wina. Powinienem się upewnić, że nie ma
nikogo w pobliżu. Powinienem ci powiedzieć o Jen wcześniej i w połowie
przypadków, to ja jestem powodem kłótni. Jeśli kogoś mamy winić, to wina leży u
nas obojga. Nie bierz wszystkiego na siebie.
- Jeśli zajęłabym się swoimi sprawami, zająłbyś się Parkerem
i żadne gówno z glinami by się nie zdarzyło.
- Hej – podszedłem do niej, łapiąc ją za podbródek,
odwracając jej twarz w swoją stronę. – Nie żałuję żadnej sekundy spędzonej z
tobą w tamtym lesie. Gdyby nie ty, kontynuowałbym swoje beznadziejne życie.
Dałaś mi nadzieję.
Lekko się uśmiechnęła.
- Tylko tak mówisz. Ale dziękuję.
Ściągnąłem brwi.
- Co? Nie – potrząsnąłem głową, robiąc krok w jej stronę. –
Mówię poważnie, Kelsey. Po tym gównie z Jen, zwątpiłem w ludzkość. Nic mnie nie
obchodziło a kiedy pojawiłaś się ty.. – przycisnąłem swoje ciało do jej. –
Kocham cię.
- Ja też ciebie kocham – szepnęła. Nie zdawałem sobie
sprawy, że do niej podszedłem zanim nie poczułem jej oddechu.
- Jesteś piękna, wiesz o tym? – spytałem, spoglądając na nią
od stóp do głów, zanim z powrotem popatrzyłem jej w oczy.
Przygryzła usta po czym przycisnęła je do moich, a ja
instynktownie położyłem dłonie na jej talii. Owinęła dłonie wokół mojej szyi
przyciskając się bliżej i nagle wszystkie problemy zniknęły a wszystkim o co
dbałem, była Kelsey.
Przycisnąłem ją do drzewa, przesuwając ustami po jej szyi i
zostawiając na niej liczne pocałunki.
- Kocham cię – mruknąłem.
- Ja.. ciebie.. też – powiedziała, między głębokimi
oddechami.
- Będę za tym tęsknić – szepnąłem, zanim ją od siebie
odsunąłem.
Zdezorientowanie pojawiło się w jej oczach.
- Co masz na myśli?
Westchnąłem, przygryzając usta.
- Po dzisiejszej nocy – spojrzałem w jej oczy wiedząc, że
będzie to trudne dla obojga z nas. – Nie mogę być z tobą widziany.
_________________________________________________
@DameBieber
AAAA PIERWSZA <3
OdpowiedzUsuńNie podniecaj sie
Usuńjezu, czemu taka nie mila dla niej jesteś?
UsuńWłasnie kazdy by sie cieszyll
UsuńNie każdy :*
UsuńJezusie,nie mogę się doczekać kolejnej. Dziękuję za tłumaczenie <3
OdpowiedzUsuńgfdhsjdufygfdhs *-*
OdpowiedzUsuńBoże!! Ostatnie słowa DANGER'A!! Jakie emocje! Z niecierpliwością czekam na kolejny. :) Świetne tłumaczenie. <3
OdpowiedzUsuńNo dlaczego? ;O oby wszystko dobrze sie skończyło :C dziękujemy że tłumaczysz <3
OdpowiedzUsuń@NataliaNiderla
szok ;o i co teraz?
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny (:
@kevinomania
Jezu to jest cudowne, Natalia bardzo fajnie tłumaczysz! Nie mogę się doczeać następnego rozdziału tak przy okazji spytam kiedy planujesz dodać nowy skarbie?<3
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo. Już zaczęłam tłumaczyć kolejny więc w poniedziałek, bardzo wątpię, że we wtorek, powinien się pojawić :)
UsuńOmg, omg, omg, omg, oni nie mogą się rozstać! Co się stanie dalej? Boszeeee...czekam niecierpliwie na nn...jest możliwość, że pojawi się już jutro? :D
Usuń@PaulaKunc
coo? nie! jak to nie mogą być razem widywani? o.O boję się
OdpowiedzUsuńOjeju :cc Mam nadzieje, ze spedza ta noc razem w lozku xD Zajebistyy . Niestety chyba wszyscy, ktorzy czytali aska Dangera lub Oli wiedza, co bedzie dalej . Niecierpliwie czekaam na nn ; ******
OdpowiedzUsuńBoże o: Zajebisty rozdział *.* Ciekawe co będzie dalej o:
OdpowiedzUsuńAww. Kocham to! Aż mnie w brzuchu ukłuło kiedy czytałam ostatnie słowa Danger'a. Omg.
OdpowiedzUsuńO fuck tak nie może być! Nie mogę się doczekać dalszego, na pewno będą potem razem
OdpowiedzUsuńŚwietny ten rozdziałek <3 Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! :D
OdpowiedzUsuńtłumacz dalej :)
OdpowiedzUsuńJak ja to kocham! Boże, pisz! poryczałam sie prawie jak powiedział ze bedzie za tym tesknic. omg !
OdpowiedzUsuńCudownyy *.* Tlumaczysz bardzo fajnie i nie przesta wa j!!! Fajnie by bylo gdyby nn byl w poniedzialek albo nawet i jutro!
OdpowiedzUsuńzerwą ? ;o
OdpowiedzUsuńdość krótki ale naprawde ciekawy! mam nadzieje ze nic nie stanie sie powaznego w ich zwiazku !!!!!!!!
OdpowiedzUsuńOni nie mogą się rozstać. : o
OdpowiedzUsuńKrutki ten rozdział.. albo po prostu tak mi się zdaje.
OdpowiedzUsuńAle.. nie będą mogli być widziani? Ja tu czekam na poważny seks!
A może w kolejnym rozdziale... będzie opisana ich wspólna noc? Ta ostatnia?
Oh.. nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału!
Proszę przetłumaczy go szybko, wiem że to jest trudne, przetłumaczyć w mgnieniu oka..
Uh! Pozostaje tylko czekać i zamyślać się..
Kocham to! Pozdrawiam i tłumaczysz naprawdę dobrze!
Całuje..
Ninja
O bosh. to siie porobilo. :O . dodawaj jak najszybciej xx
OdpowiedzUsuńIle będzie w sumie tych rozdziałów ? ;>
OdpowiedzUsuńZajeebistee *.*
KOCHAM <3 ou, rozłąka będzie ciężka *-* ;c
OdpowiedzUsuńBoże Boże Boże Boże Boże Boże jak ja teraz przeżyje.? Nie no nie wytrzymam ,proszę tłumacz jak najszybciej wiem że to nie jest łatwe i że jest to czasochłonne . Nie mogę żyć bez Tego wszystkiego. Ale że się rozstaną.? Boże niee ;c
OdpowiedzUsuńCałuję @Weraa_99 ♥
hdauhnafjhbkwnkQINQfjshbsfut ! Jak to nie może być z nią widziany ? ;o
OdpowiedzUsuńon jednak pójdzie siedzieć, co ? ;D Bo w Danger's back wraca z więzienia....;/
Ja pierdole, co za emocje : o Dodawajta szybciejta ten rozdział :3
OdpowiedzUsuńI zajebiście tłumaczysz, jesteś najlepsza :)
Sie porobiło . ;O
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci, za kolejny rozdział tłumaczenia. :) Doceniam to, że poświęcasz swój czas, żeby tłumaczyć dla nas kolejne rozdziały... Jeszcze raz dziękuję. :) :*
@HarrotB
meeeegaaa <3 kiedy kolejny ? ;o
OdpowiedzUsuńDangerlove
oooo ja *-*
OdpowiedzUsuńkoncówka taka słodka ale ostatnie słowa ; o
koniec Jelesy ?
nie nie nie nie nie nie ja się nie zgadzam na takie coś co powiedział w ostatnim zdaniu! no po prostu nie!
OdpowiedzUsuńkońcówka, grr. ale to chyba nie koniec Jelsey? | @diamondsbiebz
OdpowiedzUsuńale...jak...to.! po tym ostatnim zdaniu zaczęłam ryczeć.. i nadal to robię.! Czy to znaczy że to koniec Jelsey.??
OdpowiedzUsuńOmg :o ale się porobiło :c mam nadzieję, że jakoś się ułoży. oczywiście, rodział super, a ja czekam na nn :)
OdpowiedzUsuń:ooooooooooooooo
OdpowiedzUsuńO jezu :O
OdpowiedzUsuńrozdział super !
OdpowiedzUsuńczekam na nn ;*
Jelsey *.*
" Będę za tym tęsknić " Jprdl moja pierwsza reakcja za nim nie przeczytalam do konca to O KURWA O ZGINIE !!?!?!?! haha :D Zajebisty rozdzial. Chcialabym poczuc jego pocalunki na swojej szyji i to jak swiat sie zamyka, wszyscy dookoła znikają i zostaje tylko ja i on....
OdpowiedzUsuńzajebiasty
OdpowiedzUsuńMASAKRA LOVE IT ! *.*
OdpowiedzUsuńJHDFGDKFBVDSUIVOIZFIURGCIOSBICB *.*
OdpowiedzUsuńPisz dalej proszę dodaj kolejny jutro lub w niedzielę !!! Ja nie umiem czekać wiem , że to nie łatwe ale takie ważne proszę !
OdpowiedzUsuńmn,DC,KLQWF PLIZ DALEJ JUTRO DODASZ ?
OdpowiedzUsuńsuper !! :O dalej piszsz
OdpowiedzUsuńzajebisty kidy dodasz nasępn y?
OdpowiedzUsuńaldjdndlxmnxhendjss jesu co sie dzieje ? nie mogą sie rozstać *.*
OdpowiedzUsuńCo? Dlaczego? Nie! Nie może tak się kończyć! :o
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy xox
nieee, dlaczego musiał się skończyć w takim momencie?! Nie Fair! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za cudowne tłumaczenie i czekam na następne rozdziały <3
Świetny rozdział. czekam na next! <3
OdpowiedzUsuńuidncuisdvnisdfvsfvfsdscosdnv *.*
OdpowiedzUsuńW takim momencie ? Błagam przetłumacz następny <3333
OMFG!
OdpowiedzUsuńomg *o*
OdpowiedzUsuńNo to pięknie. Się nieźle porobiło no. Mam nadzieję, że wszystko wróci na prostą. Czekam na newsa :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :D
OdpowiedzUsuńTylko koniec, ciekawe jak wybrną z tego że nie mogą się razem pokazywać.
KOCHAM to opowiadanie i twoje tłumaczenie ♥
@TeleDul
Hsdnshtxbsjzjdsjxjbshzjxbd aaaaaa <3
OdpowiedzUsuńomfgggggggggggg chce kolejnyyy *.*
OdpowiedzUsuńMatko boska *.*
OdpowiedzUsuńChce nastepny <3
<333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńCo? Jego ostatnie słowa.. O Boże.. ja już chcę kolejny! Boski. Czekam na kolejne tłumaczenie <3 / @ForeverBelieb12
OdpowiedzUsuńOMG.. MAM CIARKI PO OSTATNICH SLOWACH DANGERA :O <3
OdpowiedzUsuńmega mega mega!
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest super, z resztą jak każde. Smutne to co powiedział Justin na końcu rozdziału. No cóż, czekam na nn. x3 <3
OdpowiedzUsuńCuuudooooo *.* teraz dopiero bd się działo xD zarabiste;D
OdpowiedzUsuńCzekam na nn<3
uygtfcv bnjhgtfvbnjhygtfcvbnhjygtfbvn *o* kocham to ! zaczełam to czytac dzis rano ..
OdpowiedzUsuńDajcie mi takiego Dangera! @sandrawisniews
OdpowiedzUsuńawwwww *-* koocham to! <333 czekam na NN ;) | @saaalvame
OdpowiedzUsuńZajebistyyy *-*
OdpowiedzUsuńmożesz mnie informować? @MalikDrug
OdpowiedzUsuńaww... *.* kocham <3 chce takiego DANGER'a
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział a twoje tłumaczenie jak zawsze bez zarzutów ;D ta drama na końcu sprawia że tak strasznie chce juz kolejny xD czekam na nn xox
OdpowiedzUsuńforever-in-dreams.blogspot.com
Nn!
OdpowiedzUsuńO nie! Justin i Kels muszę być raze <3 są tacy słocy
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że z Justinem będzie wszystko ok
no jak to nie mogą się widywać ?!.... A KIEDY SEX?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!
OdpowiedzUsuńto zakończenie mnie zabiło! było takie smutne..
OdpowiedzUsuńBosko jak zwykle ! Czekam na następny! Proszę dodaj szybko ♥
OdpowiedzUsuńZapraszam, jest już następna część. ♥
http://love-is-escape.blogspot.com/
Aaaaaaaaaa... Kurde zajebiste. Takie, takie boskie. Strasznie się cieszę że się nie kłócą (znaczy nie tak dużo :D) kocham Cię bardzo <3 za to co robisz - Żaneta :* Następny będzie w poniedziałek albo we wtorek, tak?
OdpowiedzUsuńCały czas odświeżam z nadzieją, że pojawi się nowy rozdział :D
OdpowiedzUsuńooooo jaa :D kocham to opowiadanie! kocham Cię za to żę tłumaczysz! :D czekam na nowy rozdział...ale jestem ciekawa co się wydarzy :D
OdpowiedzUsuńAWSOME *.*
OdpowiedzUsuńKOPIARRA! Nie wiem czy któraś z was zauważyła, ale ktoś bezczelnie kopiuje tłumaczenie. http://shawtyisdanger.bloblo.pl/pokaz/310925,one#komentuj
OdpowiedzUsuńŚMIESZNA JESTEŚ. ONA TO SAMA TŁUMACZY!
Usuńwchodze tu co godzine i sprawdzam czy jest nowy rozdział mimo iż wiem że i tak jeszcze nie ma :P jestem uzależniona od tego bloga i opowiadania! ;D
OdpowiedzUsuńDOBRE *_____* TŁUMACZYSZ DOBRZE :> CZEKAM NA NN
OdpowiedzUsuńskdlsndcdieej !!!!!!!! <333 Boże to zakończenie mnie rozwaliło ! Czekam na więcej. ; **
OdpowiedzUsuńMimo, że wiem, że nie ma nowego rozdziału to i tak co chwilę wchodzę i sprawdzam.. :D ^^
OdpowiedzUsuńTakie tam małe uzależnienie. ^^
@HarrotB
Hbsjs jakie genialne *o* możesz mnie informować o nowych? @ChersTeddy
OdpowiedzUsuńkocham to tłumaczenie tak samo jak Oli <3 P.S fajnie pozmieniałaś bloga. :D @haniabiebs
OdpowiedzUsuńuuuuuu. A wiec teraz bedzie zakazana milosc... Hmmm, Jelsey jest idealne! Oni musza byc razem!
OdpowiedzUsuń-@andzelikaab
I że tb chce sie tlumaczyc tyle :) naprawde szacunek. BRAWO : >
OdpowiedzUsuńTO. NIE. MOŻE. BYĆ. KONIEC. JELSEY.
OdpowiedzUsuńwiem, że nie jest :3
@awmyjustin
Zaraz się popłaczę :c
OdpowiedzUsuńjest to mój 5 dzien od kiedy to czytam..jeszcze 16 rozdziałów i czytam danger back bo wiem ze juz jest moja przyjaciolka czytala i poplakala sie ;w;
OdpowiedzUsuńkochaam.
OdpowiedzUsuńOMG oni nie mogą ze sobą zerwać
OdpowiedzUsuńkocham ich i ich historię
OdpowiedzUsuńO bosz ?Jak to nie będą mogli się widywać ?! ZAMARŁAM :O
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń